Skąd się wzięła astrologia?

W najnowszym numerze „Nieznanego Świata” (3/2010) ukazał się mój artykuł na temat początków i źródeł astrologii Skąd się wzięła astrologia?. Poniżej przedstawiam fragment, w którym piszę o tradycji babilońskiej.

(…) Babilończycy widzieli w niebie i gwiazdach przejawy boskości. Co więcej, w gwiazdach upatrywano samych bogów. Człowiek był zaś połączonym z niebem kosmiczną pępowiną zwaną dur-an-kin. To właśnie dlatego, stan nieba, a więc położenie planet na tle gwiazdozbiorów, fazy Księżyca, albo wschody i zachody poszczególnych gwiazd, miały wpływ na to, co wydarza się na ziemi. Związek człowieka z kosmosem okazał się zatem nierozerwalny. Podlegał on jego wpływom w sposób nieuchronny, tak jak podlega się wpływom woli bóstwa.

Mimo to astrologia nigdy nie spełniała roli religii, chociaż wiedzy o gwiazdach strzegli dobrze wykształceni babilońscy i chaldejscy kapłani, śledzący bacznie ruchy planet, by obwieszczać władcy wyroki niebios. Ponieważ w ówczesnym społeczeństwie cała władza koncentrowała się w rękach jednego władcy, los poszczególnych ludzi zależał albo od jego decyzji, albo od zjawisk klimatycznych. Ale jedne i drugie podlegały wyrokom gwiazd. Stąd tak ważne wydawało się poznanie i odpowiednie rozszyfrowanie znaków pojawiających się na niebie. Pod ich wpływem wojsko ruszało do bitwy, władca cieszył się dostatnim życiem, albo spotykały go nieszczęścia, padało bydło na pastwiskach itd.

Z dzisiejszej perspektywy można rzec, iż ta najstarsza astrologia babilońska to w istocie nie tyle spójny system wiedzy, co zbiór niebiańskich znaków, tak zwanych omenów, które zwykle ostrzegały przed grożącym niebezpieczeństwem. Potwierdzają to zabytki literatury zachowane do naszych czasów, jak chociażby najcenniejszy zbiór przepowiedni astrologicznych Enuma Anu Enlil, powstały na przełomie II i I tysiąclecia p.n.e.

Ten zestaw swoistych instrukcji odnosił się do różnych zjawisk niebieskich związanych z zaćmieniami, kometami, meteorami, znakami zodiaku, wschodami gwiazd itp. W jednym z fragmentów tego dzieła czytamy na przykład, że gdy bóg Księżyca, który przy swym zaćmieniu zaciemni się po wschodniej stronie u góry, a rozjaśni po zachodniej stronie u dołu, wyda w taki sposób wyrok na Ur i na króla Ur: król zazna głodu, będzie wielu zabitych”. Enuma Anu Enlil może wydawać się dość mechanicznym odtwarzaniem formułek, wynika z nich jednak coś wyjątkowo istotnego. Mianowicie to, że w początkowej fazie astrologia odnosiła się przede wszystkim do spraw ogólnospołecznych. Była tym, co dziś określa się mianem astrologii mundalnej, a więc światowej bądź politycznej zajmującej się zdarzeniami dotyczącymi poszczególnych państw, a nawet całego świata. (…)

Reszta w „Nieznanym Świecie”.

Przy okazji warto wspomnieć o jednym z najstarszych horoskopów babilońskich. Został on sporządzony dla dziecka urodzonego ok. 29 kwietnia 410 roku p.n.e. za czasów panowania króla perskiego Dariusza II, a więc wtedy, gdy Platon był jeszcze nastolatkiem, a od śmierci Buddy upłynęło zaledwie 73 lata. Nie możemy oczekiwać, że babiloński horoskop będzie się opierał na jakiejś rozbudowanej metodologii astrologicznej.

  

Na tabliczce zaznaczono: Słońce w Baranie, Księżyc w Wadze (Merkury był wówczas niewidoczny, więc nie brano pod uwagę jego położenia), Wenus w Byku, Mars w Bliźniętach, Jowisz w Rybach i Saturn w Raku. Dla babilońskiego astrologa taki rozkład planet w znakach zodiaku był bardzo pomyślny. Swoją interpretację zawarł w krótkich słowach: „Sprawy ułożą się pomyślnie”.

Skąd taki wniosek? Otóż takie rozmieszczenie większości planet odpowiadało babilońskiej koncepcji nisitri, będącą pierwotną formą teorii egzaltacji planet  (gr. hypsoma), która później stała się niesłychanie istotnym elementem astrologii hellenistycznej (a potem całej tradycyjnej astrologii). Koncepcja nisitri mówiła, że poszczególne planety w jednych znakach czują się lepiej, a w innych gorzej. W omawianym tu horoskopie Słońce jest w wywyższeniu, a Wenus i Jowisz w domicylu, stąd ów pomyślny werdykt dla nowonarodzonego dziecka.