Horoskop rewolucji arabskiej

Na rewoltę w krajach arabskich można astrologicznie patrzeć z różnych perspektyw, mając na uwadze rozmaite horoskopy. Jednak sprawą pierwszorzędną dla każdego astrologa jest horoskop początku, który determinuje przebieg wydarzeń. W tym przypadku można ustalić taki horoskop, ponieważ bezpośrednią przyczyną protestów było samopodpalenie Mohammeda Bouaziziego w tunezyjskim mieście Sidi Bu Said.

 

 

Początek rewolucji arabskiej, 17.12.2010, godz. 11:30 CET, Sidi Bu Said.

To wydarzenie zapoczątkowało niewyobrażalną falę protestów, która w efekcie doprowadziła do wielu istotnych politycznych następstw w krajach Bliskiego Wschodu. Jak każdy horoskop konfliktu, gdzie walczą dwie strony, albo gdzie jedna występuje przeciwko drugiej, należy go rozpatrywać zgodnie z dawnymi regułami astrologii militarnej.

Pierwszy dom reprezentuje protestujących, a więc ludność, natomiast dom siódmy – przeciwników, tych, którzy się bronią; w tym przypadku rządy poszczególnych państw. Jak widać protestujący są na wygranej pozycji. Jowisz (władca ascendentu) znajduje się w pierwszym domu w domicylu (Ryby). To najlepsza pozycja dla władcy pierwszego domu. Dodatkowo Jowisz zmierza do koniunkcji z Uranem – planetarnym symbolem buntu i rewolucji. Machina rebelii się więc rozkręca. Mało tego, władca II domu (sojusznicy) znajduje się w wywyższeniu (Mars w Koziorożcu), toteż ludność cywilna nie jest pozostawiona samej sobie.

Tymczasem władca siódmego domu – Merkury – znajduje się w ruchu wstecznym, co wyraźnie go osłabia i skłania rządy jeśli nie do wycofania, to przynajmniej do ustępstw. Mimo to Merkury nie jest kompletnie pozbawiony siły, gdyż przebywa w swoich granicach (termy egipskie). Tym niemniej nie zmierza do harmonijnego aspektu z władcą pierwszego domu, Jowiszem, dlatego trudno mówić o tym, aby ten konflikt miał się szybko zakończyć. Wręcz przeciwnie, Merkury zmierza do utworzenia aplikacyjnej kwadratury z Jowiszem, a to oznacza, że nie ma nadziei na pokój i szybkie pojednanie. Poza tym sojusznicy arabskich reżimów nie są w świetle tego horoskopu w najlepszym położeniu. Nie dość że w ósmym domu (II dom od VII) znajduje się maleficzny Saturn, to jeszcze Wenus (władca VIII domu) znajduje się na wygnaniu w Skorpionie.

 

 

 

W rezultacie zamieszek ustąpił nie tylko prezydent Tunezji, Ben Ali, lecz także władzę oddał prezydent Egiptu, Hosni Mubarak. (Szerzej o sytuacji w Egipcie pisałem w notkach Rewolucja arabska i Zmiana władzy w Egipcie.) Co ciekawe, prawie we wszystkich horoskopach państw, przez które przetoczyła się fala protestów, bardzo aktywną planetą był rebeliancki Uran, domagający się natychmiastowej zmiany, wolności i niezależności.

Jednak tam, gdzie faktycznie doszło do zmiany władzy, Uran tworzył konfiguracje ze Słońcem. W horoskopie Tunezji Uran znalazł się w kwadraturze ze Słońcem, w horoskopie Egiptu był koniunkcji ze Słońcem, również w horoskopie Libii zmierza właśnie do konfrontującej kwadratury ze Słońcem. Wszystko wskazuje więc na to, że dni Muammara al-Kaddafiego są policzone. Powstanie w tym państwie przybrało wyjątkowo niefortunny przebieg. Zanosi się bowiem na interwencję zbrojną państw Zachodu na mocy pośpiesznie podjętej uchwały ONZ, dającej zielone światło do wojny z reżimem Kaddafiego.