Wojna w Libii

Kiedy 15 kwietnia 1986 roku Ronald Reagan bombardował libijskie cele militarne, termin tej jednodniowej operacji wojskowej ustalała Joan Quigley, nadworna astrolożka Białego Domu. Tym razem chyba jednak zapomniano o astrologach, a szkoda, bo horoskop interwencji zbrojnej w Libii nie jest zbyt pomyślny dla wojsk koalicji, w której prym wiedzie Francja, prąca do wojny jak rzadko kiedy. Nic dziwnego, prezydent Francji, Nicholas Sarkozy został zaprzysiężony w momencie, kiedy wszczynająca spory Eris znalazła się dokładnie na medium coeli.

 

Zaprzysiężenie Nicholasa Sarkozy’ego na prezydenta Francji,
16.05.2007, godz. 11:43, Paryż.

Teraz zaś w horoskopie jego zaprzysiężenia rebeliancki Uran (wraz ze Słońcem i Lilith) tworzy właśnie ścisłą koniunkcję z Marsem, władcą medium coeli, przebywającym dodatkowo w IX domu symbolizującym sprawy międzynarodowe. Tymczasem w horoskopie samego Sarkozy’ego tranzytujący Jowisz przeszedł niedawno nad stanowiskiem Marsa w VII domu (wrogowie), zaś tranzytujący Pluton tworzy właśnie kwadraturę do Księżyca i Marsa. Tracący popularność prezydent Francji uczynił ze swojego libijskiego „sojusznika” najgroźniejszego wroga, przeciwko któremu naprędce zmontował koalicję, mająca na celu odsunięcie go od władzy. Warto przypomnieć, że jeszcze nie tak dawno Sarkozy gościł Kadafiego z wielkimi fanfarami, oferując mu nie tylko Airbusy, lecz także broń oraz reaktor atomowy.

 

Jednak gdy w Libii na fali protestów w niemal całym świecie arabskim (zob. Horoskop rewolucji arabskiej) wybuchło powstanie, zamieszki zdestabilizowały dostawy ropy naftowej do Europy. Parę dni temu serwisy ekonomiczne informowały, że ropa z Libii do Europy się sączy, zamiast płynąć wartkim strumieniem. Jak wiadomo, Libia jest głównym eksporterem tego surowca do krajów Europy Zachodniej, a przedłużające się zablokowanie terminali naftowych mogłoby się skończyć ogromnymi stratami ekonomicznymi. Pod pretekstem obrony rebeliantów i ludności cywilnej trzeba było więc powstrzymać Kadafiego, przywracając płynność w dostawach ropy.

   

Wojna w Libii, 19.03.2011, godz. 18:45 EET, Bengazi.

Jednak termin tej operacji wojskowej nie jest zbyt pomyślny dla wojsk koalicji. Nie dość że do ataku przystąpiono tuż przed pełnią Księżyca, to jeszcze ta pełnia ustawiła się dokładnie na osi ascendent/descendent, co od razu wskazuje na konflikt, który łatwo nie da się zażegnać. W świetle reguł astrologii militarnej przedstawionych w dziełach Alkindiego, Bonatusa czy Culpepera horoskop ten jest po prostu fatalny.

Koalicję rozpoczynającą wojnę symbolizuje pierwszy dom i jego władca, natomiast Libię – dom siódmy i jego władca. Tak się składa, że w pierwszym domu znajduje się maleficzny Saturn w retrogradacji, co niestety osłabia wojska koalicji, zaś Merkury (władca ascendentu) przebywa w domu siódmym, co oznacza, że strona zachodnia całkowicie kontrolowana jest przez Libię. Nigdy bowiem nie powinno zaczynać się wojny, kiedy władca ascendentu znajduje się domu VII bądź VIII.

Tymczasem Libia jawi się tu jako potężny wróg. W siódmym domu znajduje się bowiem wzmacniające Słońce, wspomniany Merkury oraz – co najważniejsze – beneficzny Jowisz będący jednocześnie władcą descendentu, a to jest najlepsze miejsce, w jakim mógł się znaleźć władca VII domu. Kadafi i jego kraj są silniejsi, niż się to Zachodowi wydaje.

Mimo to wódz Libii przypuszczalnie straci władzę, ponieważ Merkury (strona atakująca) zmierza bez przeszkód do trygonu z imum coeli (królestwo Libii), chociaż w samym Strzelcu Merkury znajduje się na wygnaniu. Wszystko wskazuje więc na to, że będzie to pyrrusowe zwycięstwo. Zachód z pewnością nie osiągnie tego, co by chciał, nawet jeśli uda mu się obalić pułkownika Kadafiego.

  

Horoskop Libii, 24.12.1951, godz. 00:00 EET, Trypolis.

Jakkolwiek przewrót i zmiana władzy w Libii jest nieuchronna. W horoskopie tego państwa, obliczonym na moment uzyskania niepodległości, Uran tworzy właśnie kwadraturę do Słońca, a to wystarczająca konfiguracja do odsunięcia Kadafiego od władzy i wprowadzenia nowych rządów. Tym niemniej nie bardzo wiadomo, skąd wziąć ludzi mogących przejąć władzę. W Libii nie ma wszak żadnej istotnej opozycji. Bombardowania nie wystarczą, by zwyciężyć, o czym wyraźnie mówi horoskop otworzenia nowego frontu wojennego na Bliskim Wschodzie.