Przyszłość Jarosława Kaczyńskiego

Jarosław Kaczyński (ur. 18 czerwca 1949 roku, o godz. 2:00, Warszawa) nie pierwszy raz będzie zasilał szeregi opozycji parlamentarnej, ale jeszcze nie zdarzyło mu się to po tym, kiedy uprzednio musiał oddać władzę. Tranzytujący Pluton rozluźnia już opozycję do jego Słońca, więc takiej władzy, jaką miał teraz, a już na pewno nie w takim stylu, przypuszczalnie miał nie będzie. Dość obiecująco zapowiada się grudzień 2007 roku, kiedy w opozycji do Słońca ustawi się w jego horoskopie Jowisz, przechodzący następnie do IX domu symbolizującego m.in. prawo i sprawiedliwość. Z kolei już w lutym 2008 roku Jowisz zagości w X domu, co nie zwiastowałoby niczego złego, gdyby nie fakt, że od kwietnia do września 2008 roku, a później także w pierwszych miesiącach 2009 roku tranzytujący Uran ustawi się w koniunkcji z Księżycem. W międzyczasie do Księżyca opozycję tworzyć będzie Saturn, co przypadnie na okres pomiędzy listopadem 2008 a lutym 2009 roku, a następnie w sierpniu 2009 roku, czyli wtedy, kiedy Uran rozluźniwszy koniunkcję z Księżycem utworzy kwadraturę ze Słońcem, a więc dokładnie taki sam aspekt, jaki już za kilka miesięcy będzie miał miejsce w horoskopie Andrzeja Leppera (pisałem o tym w artykule, który ukazał się w „Nieznanym Świecie” 9/2007).

Ale kluczowa dla przyszłości prezesa PiS póki co będzie koniunkcja Urana do Księżyca (od kwietnia 2008), która często wskazuje na fluktuację i skrajne emocje. Jest to bowiem czas ogromnego napięcia emocjonalnego, braku równowagi wewnętrznej oraz dotkliwej frustracji. Taki układ planet wskazuje także na bardzo poważne problemy rodzinne, włącznie z nieoczekiwanym odejściem bliskich. Warto dodać, że Księżyc reprezentuje w astrologii matkę, zaś Uran mówi o gwałtownych zmianach. Poza tym w horoskopach braci Kaczyńskich Księżyc to też władca IV domu (rodzina).

Ta dewastująca koniunkcja zachodzi w tym przypadku w XII domu, który odpowiada za podświadomość, ukrytych bądź wyimaginowanych wrogów oraz to wszystko, co zwykle ukrywamy nie tylko przed innymi, ale również przed samym sobą. Uran w dość skuteczny sposób może ten proces gwałtownie odwrócić, wyciągając na światło dzienne rzeczy, które ustępujący premier ma do ukrycia, czego się obsesyjnie boi i przed czym stale ucieka. Może to być więc dla niego skrajnie trudny i wyczerpujący czas. Z jednej strony taki układ planet zwykle zwiastuje ostry kryzys psychiczny, z drugiej zaś czas oczyszczenia, wyzwolenia i uwolnienia się od przeszłości. Ten tranzyt może mieć polityczne konsekwencje, ale w dużej mierze będzie się on także tyczył życia osobistego (może ślub z posłanką Szczypińską nie byłby od rzeczy?).

Jego młodszy o 45 minut brat bliźniak doświadczy tego tranzytu w trochę inny sposób, ponieważ w jego horoskopie Księżyc przebywa nie w XII, lecz w XI domu. Przypuszczalnie będzie musiał poddać rewizji swoje przywiązanie do dawnych przyjaźni.

 

Jak rządziło PiS – przegląd horoskopów

Wyłonienie się nowych zwycięzców politycznych to chyba najlepsza pora na podsumowanie rządów Jarosława Kaczyńskiego, którego wyborcy odsunęli od władzy.

W wyborach parlamentarnych 2005 roku Prawo i Sprawiedliwość uzyskało najlepszy wynik, co dało tej partii mandat na rządzenie krajem. PiS objął władzę, kiedy w historycznym horoskopie Polski progresywne Słońce utworzyło koniunkcję z Jowiszem. To właśnie Jowisz jest tu kluczem do sukcesu i zarazem porażki tego ugrupowania. Jak pamiętamy, PiS poszedł do wyborów z hasłem odnowy moralnej, którą elity rządzące utraciły po rządach skompromitowanej aferami lewicy. Polacy nie potrzebowali niczego innego, jak właśnie odnowy reprezentowanej przez Jowisza.

 

Era Marcinkiewicza
Nic więc dziwnego, że w horoskopie tryumfującego wówczas PiS znajdujemy Słońce w koniunkcji z Jowiszem. Taki sam układ planet miał miejsce w horoskopie Sejmu V kadencji. W ławach poselskich zasiadło wówczas 155 działaczy PiS, dyktując warunki innym ugrupowaniom. Po nieudanych negocjacjach koalicyjnych z Platformą Obywatelską, PiS postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, tworząc rząd mniejszościowy. W horoskopie zaprzysiężenia pierwszego pisowskiego rządu również znajdujemy koniunkcję Słońca z Jowiszem. Szefem Rady Ministrów został wówczas Kazimierz Marcinkiewicz, który w swoim horoskopie ma cztery planety w rządzonym przez Jowisza znaku Strzelca, w tym oczywiście Słońce i Jowisza. Niespełna dwa miesiące później, w grudniu, Lech Kaczyński, urodzony z Jowiszem na Medium Coeli, został zaprzysiężony na Prezydenta RP. To właśnie wtedy jowiszowa ekspansja PiS nabrała wyraźnego przyspieszenia.

W astrologii mundalnej (politycznej) Jowisz ma trochę inne znaczenie, aniżeli w astrologii urodzeniowej. Dość klarowanie opisuje tę planetę H. S. Green w swojej klasycznej już dziś książce Mundane or National Astrology z 1919 roku. Pisze on: „Jowisz oznacza kościoły, duchowieństwo, kardynałów i duchownych każdej religii; wskazuje na sędziów, bankierów, lekarzy, ruchy filantropijne, elity. Jest siłą sprzyjającą pokojowi, pomyślności, porządkowi i wzrostowi. Czasami ma do czynienia z rodziną królewską, zaszczytami, publicznymi funkcjami i ceremoniałami. Jednak kiedy Jowisz jest bardzo poważnie uszkodzony, to sprawy te cierpią i może on wówczas symbolizować zdradę albo złowrogie siły za granicą, jak również tajemnicze bądź utajone zbrodnie”.

Wydaje się, że PiS wykorzystał Jowisza w pełnym spektrum, a ze swojej partii uczynił organizację skonstruowaną na wzór sekty, z silnym przywódcą na czele, którego słowa (np. „oczywista oczywistość”) powtarzane są przez jego bezkrytycznych wyznawców. PiS zdobył władzę głównie dzięki głosom słuchaczy Radia Maryja (zob. horoskop tej rozgłośni), czyli odwołał się do najbardziej konserwatywnego, a zarazem religijnego elektoratu. Pomógł mu w tym Tadeusz Rydzyk, który (co chyba nie jest dziwne) ma w swoim horoskopie Słońce w trygonie do Jowisza. PiS przez cały czas podkreślał swoje przywiązanie do Kościoła i wartości religijnych, jednych duchownych chwaląc, np. wynosząc ojca Rydzyka do rangi autorytetu narodowego, a innych – jak choćby kard. Stanisława Dziwsza – ganiąc i obrażając.

Poza środowiskiem kościelnym PiS chciał sobie także podporządkować inne obszary podległe Jowiszowi, czyli sędziów, prokuratorów, biznesmenów oraz szeroko rozumiane elity, a przy tym rzucił wyzwanie niemal całej Europie. Co ciekawe, ministrem sprawiedliwości został człowiek, który ma swoim horoskopie wyizolowanego Jowisza! Władza zaczęła podkreślać także swoje zasługi we wzroście gospodarczym i ogólnym dobrobycie, uderzając przy tym w nutę propagandową rodem z PRL, że kto nie jest z nimi, ten jest przeciwko Polsce. Jowisz zaczął powoli ujawniać swoją karykaturalną twarz międzynarodowych spisków, niejasnych układów, interesów, a nawet politycznego samobójstwa (zob. na blogu Śmierć Barbary Blidy). Te tendencje umocniły się, kiedy od władzy został odsunięty Marcinkiewicz, a na czele rządu stanął Jarosław Kaczyński (mający Jowisza w X domu), w horoskopie którego tranzytujący Pluton tworzył wówczas opozycję ze Słońcem. Do Jowisza, który często wskazuje także na arogancję, nieposzanowanie prawa, brak skrupułów czy nietolerancję, dołączył więc element plutoniczny symbolizujący spiski, manipulację, zastraszanie, podsłuchy, wywieranie nacisków oraz nieustanną kontrolę.

 

Era Kaczyńskiego
Ale zanim Kaczyński objął tekę premiera, liderzy partii doszli do wniosku, że rządy mniejszościowe są nieskuteczne. Pod koniec kwietnia 2006 roku PiS zdecydował, że wejdzie w koalicję z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin (zob. notkę o utworzeniu koalicji). Kilka dni później powstał koalicyjny rząd Marcinkiewicza, któremu prognozowałem kiepską przyszłość. I tak też się stało. W lipcu 2006 roku Marcinkiewicz musiał odejść, a zastąpił go Jarosław Kaczyński, konstruując własny rząd, choć bez zasadniczych zmian personalnych (zob. omówienie tego horoskopu). W ten sposób bracia Kaczyńscy przejęli całkowitą kontrolę nad państwem. Idylla trwała krótko, bo już we wrześniu doszło do pierwszego poważniejszego kryzysu (pisałem o tym TU), a po tygodniu wyszły na jaw tzw. „taśmy Beger”, z których dowiedzieliśmy się o politycznej korupcji w PiS. Te i inne wydarzenia spowodowały kolejny kryzys, po którym koalicja się rozpadła, by w październiku znowu się zawiązać (zob. Koalicja – drugie podejście).

Kolejnym przełomem okazał się grudzień 2006 roku, kiedy Aneta Krawczyk żaliła się, że była wykorzystywana przez działaczy Samoobrony i że ma dziecko z Lepperem albo z posłem Łyżwińskim (o sprawie pisałem TU). Tzw. seks-afera w Samoobronie przyczyniła się do znacznego spadku poparcia dla tej partii. (Zob. omówienie horoskopu Samoobrony.)

Z kolei lustracja i walka teczek sięgnęła również duchownych, kiedy okazało się, że abp S. Wielgus – mający objąć urząd metropolity warszawskiego – był tajnym współpracownikiem SB (pisałem o tym TU). Wielgus ostatecznie zrzekł się swej funkcji, a skruszonego kapłana przyjął pod swe strzechy Tadeusz Rydzyk, co wywołało wyraźną polaryzację na linii Pałac Prezydencki – media Rydzyka.

Kolejny incydent miał miejsce podczas wyborów samorządowych. Kiedy Hanna Gronkiewicz-Waltz została prezydentem Warszawy, PiS stawał na rzęsach, byle tylko usunąć ją z urzędu. Nie udało się. O sprawie była mowa TU.

Jeden z najpoważniejszych kryzysów w PiS miał miejsce w kwietniu 2007 roku, kiedy z partii odszedł marszałek sejmu Marek Jurek (zob. notkę PiS w rozsypce). Ale do największego kryzysu doszło w lipcu, a więc w pierwszy rok urzędowania Jarosława Kaczyńskiego. Napisałem wtedy notkę Czy PiS już tonie? Główną ofiarą padł Andrzej Lepper, który został rzekomo ostrzeżony o planowanej prowokacji korupcyjnej w ministerstwie rolnictwa. Sprawa do dziś nie jest wyjaśniona, ale nie o to tu chodziło. Akcja skierowana była przeciwko Lepperowi i osiągnęła swój cel. Dziś Lepper jest już poza parlamentem. (Zob. horoskop Leppera)

 

Upadek
Sytuacja z tygodnia na tydzień robiła się coraz bardziej gęsta, Samoobrona i LPR nie były już w rządzie, a PiS nie był w stanie rządzić samodzielnie. Prezes Prawa i Sprawiedliwości – wierząc w swoją omnipotencję – zgodził się na przedterminowe wybory, licząc, że to najlepsza droga do zwycięstwa. Kampania, jak opisuje to jej horoskop, była więc zacięta, bluźniercza i brudna. Nie pomogły podsłuchy, kontrowersyjne akcje CBA, nie pomogły trzy kanały telewizji rządowej ani radia, nie pomogła też prasa będąca na usługach PiS. Kaczyński nie zabłysnął w debacie z Aleksandrem Kwaśniewskim, a w debacie z Donaldem Tuskiem poniósł sromotną klęskę. Na koniec odpalił bombę (zob. sprawa Sawickiej), która zamiast razić konkurentów, najbardziej zaszkodziła jemu.

 

Nauczka
Politycy PiS sami muszą wyciągnąć wnioski ze swojej wyborczej porażki. Ale dla astrologów cała ta sytuacja też jest swoistą lekcją poglądową działania Jowisza, który – jak się okazuje – potrafi być czasami arogancki, butny i zarozumiały. Któż by pomyślał, że wszystko zaczęło się od niewinnej progresji Słońca będącego w koniunkcji z Jowiszem nazywanego major fortunae, czyli wielkie szczęście. Taki układ planet w historycznym horoskopie Polski mógł budzić wielkie nadzieje. Ale stało się inaczej, chociaż pewna część społeczeństwa w dalszym ciągu jest dumna z rządów PiS.

Jak się okazuje, Jowisz ma wiele twarzy. Planeta ta to nie tylko prawo, ale i bezprawie, to nie tylko sprawiedliwość, ale i szkalowanie, to nie tylko filozofia, ale i fanatyczna ideologia, to nie tylko religia, ale i sekciarstwo, to nie tylko zaufanie, ale również spiski i zastraszanie. PiS po prostu pokazał, że nawet z prawego i sprawiedliwego Jowisza da się uczynić karykaturę.

Pisowska diagnoza oraz zaaplikowana przez te ugrupowanie kuracja polityczna okazała się nieskuteczna. Jowisz – ta największa planeta Układu Słonecznego – reprezentuje rzeczy wielkie i szczytne. Kto chce przy pomocy szlachetnego Jowisza lekceważyć prawo, tego zgubi jego urojona wielkość.

 

Wybory 2007

Kiedy 7 września 2007 roku w Sejmie głosowano nad skróceniem kadencji Sejmu, na niebie był stacjonarny Pluton tworzący ostatnią ścisłą opozycję do Słońca Jarosława Kaczyńskiego. W notce na temat tego wydarzenia zadałem pytanie: „Czyżby więc decyzja o przedterminowych wyborach to łabędzi śpiew premiera, a więc ostatnia próba zademonstrowania swojej siły i przewagi politycznej?” Dziś wiemy, że to wprawdzie nie była ostatnia próba demonstracji siły PiS, bo cała kampania miała temu służyć, ale wiemy też, że ta próba spowodowała efekt odwrotny do zamierzonego. Rządy PiS, które w dużej mierze opierały się na zastraszeniu społeczeństwa, przyczyniły się w istocie do pospolitego ruszenia, a w tym Polacy bywają znakomici, co już wielokrotnie udowadniali. Tym razem pokazaliśmy, że – wbrew zamiarom Kaczyńskiego – potrafimy być społeczeństwem obywatelskim. Nie pomogło straszenie stanem wojennym (choć kto wie, co jeszcze premier wymyśli), ani odpalanie brudnych bomb (zob. sprawę posłanki Sawickiej), które miały zniszczyć PO, a w istocie doprowadziły do klęski PiS.

Czy to miażdżące zwycięstwo można było wyczytać z horoskopu? Można, choć to niełatwe zadanie. Prognozowałem sukces PO (być może nie dość stanowczo) w notce na temat horoskopu Donalda Tuska, sugerując, że jeśli teraz nie wygra, to już nigdy mu się to nie uda. Pluton Kaczyńskiego nie zadziałał, bo już oddalał się od jego Słońca, ale Pluton przechodzący przez ascendent Tuska przyniósł sukces, o jakim marzy każdy polityk. PO jest jedyną partią w historii demokratycznej Polski, która może samodzielnie rządzić, nie potrzebując z nikim tworzyć koalicji. Ale Kaczyński nie da się zapędzić w kąt. Już zapowiedział, że PiS będzie opozycją zdecydowaną i twardą i z tej obietnicy na pewno się gorliwie wywiąże.

Jest jeszcze horoskop wyborów, o którym pisałem w ostatnim numerze „Gwiazd” (zob. Artykuł o wyborach). Prawie wszystkie lokale wyborcze zamknięto tak, jak regulują to przepisy, czyli o godz. 20:00, 21 października 2007 roku (Warszawa). Media znały już przybliżony wynik wyborów i tylko czekały na sygnał PKW o zakończeniu ciszy wyborczej. Horoskop postawiony na ten moment, kiedy właściwie wszystkie głosy decydujące o wynikach wyborów były już w urnach, jest w istocie horoskopem ustawowego końca wyborów. Taki horoskop można sporządzić na długo przed wyborami i próbować czytać z niego ich wynik.

 

Nie ma jakichś żelaznych reguł interpretowania takiego horoskopu i właściwie można to czynić wielorako. W tym konkretnym kosmogramie zwraca uwagę ascendent położony w 25 stop. Bliźniąt, czyli dokładnie na Słońcu Jarosława Kaczyńskiego, a Merkury – władca ascendentu – znajduje się w ruchu wstecznym i zbliża się do Słońca. Gdy pierwszy raz to zobaczyłem, pomyślałem, że PiS znów wygra, bo retrogradacja często wskazuje na powrót lub powtórkę. Ale później zacząłem się łudzić, że wsteczny bieg władcy horoskopu wyborów może również wskazywać nie na powrót, ale na odwrót i ustąpienie władzy. Tym bardziej, że w tym przypadku Merkury kieruje się wprost do Słońca (spalenie).

Druga sprawa to kluczowe znaczenie X i IV domu w tego typu horoskopach. X dom pokazuje obecnie panującą władzę, zaś IV dom opozycję. O tym, kto zwycięży, może zadecydować położenie planet w tych domach oraz ich władcy. Skrótowo opisałem to we wspomnianym artykule, więc nie będę do tego wracał.

Ale X dom to również władza, którą wybraliśmy, czyli większość parlamentarna, a więc w tym przypadku PO. Tak się składa, że Księżyc (wyborcy) oraz wierzchołek X domu (Medium Coeli) wypada w znaku Wodnika, zaś władca Wodnika – Uran – również znajduje się w X domu. A Wodnik to przecież PO, bo w horoskopie tej partii aż pięć planet znajduje się w tym znaku, włącznie z nowiem Księżyca! (Będzie jeszcze okazja, aby o tym szerzej napisać.)

Jednak na oficjalne ogłoszenie wyników wyborów musieliśmy poczekać aż do godz. 22:55, kiedy ascendent przebywający początkowo na Słońcu Kaczyńskiego przesunął się przez cały znak Raka i dotarł aż do pierwszego stopnia Lwa, czyli do znaku, który w historycznym horoskopie Polski również wypada na ascendencie.

 

W tej sytuacji również astrolog nabiera przekonania, że naprawdę były to najważniejsze wybory po 1989 roku. I to nie tylko ze względu na wyjątkowo wysoką frekwencję, lecz także dlatego, że ważyły się losy naszego kraju. A ascendent w Lwie to tylko potwierdza.

 

Zamach na Benazir Bhutto

Benazir Bhutto cudem uniknęła śmierci, kiedy kilka godzin po jej powrocie do Pakistanu działacze byłego reżimu islamskiego generała Mohamada Zii ul-Haqa dokonali zamachu. W wybuchach dwóch bomb śmierć poniosło co najmniej 136 ludzi.

Była premier Pakistanu, nazywana przez rodaków legendą i wyzwolicielką ludu, urodziła się 21 czerwca 1953 roku o godz. 19:59 USZ4 (= 14:59 GMT) w Karaczi.

 

Jej horoskop to najlepszy przykład, a właściwie najbardziej jaskrawy przejaw działania czegoś, co Leszek Weres nazwał kiedyś zintegrowanym cyklem tranzytowo-progresywnym. W tym przypadku chodzi o Słońce i Plutona kojarzonego w astrologii m.in. ze śmiercią, przemocą, zorganizowaną przestępczością i terroryzmem.
W horoskopie Benazir Bhutto tranzytujący Pluton przechodzący przez XII dom (ukryci wrogowie) uściśla właśnie opozycję z natalnym Słońcem, podczas gdy progresywne Słońce (21° 49’ Lwa) będące zarazem władcą VIII domu (śmierć) tworzy dokładną koniunkcję z Plutonem (21° 21’ Lwa) również w ósmym domu. To rzeczywiście cud, że będąc pod wpływem tego solarno-plutonowego cyklu nic się jej nie stało, chociaż taka masakra na powitanie musiała jej uświadomić, że walka w styczniowych wyborach w Pakistanie zapowiada się na straszliwą.

Artykuł o wyborach

W najnowszym numerze tygodnika „Gwiazdy mówią” (42/2007) ukazał się mój artykuł pt. Bitwa o demokrację o niedzielnych wyborach parlamentarnych. W tekście omawiam horoskopy PO, PiS i LiD oraz ich przywódców. Przedstawiam także horoskop wyborów.

 

Beata Sawicka, czyli brudna bomba PiS

Kampania wyborcza dobiega końca, więc to najlepszy moment na podłożenie brudnej bomby, być może wcale nie ostatniej.

Obawiam się, że tonącym chwytającym się brzytwy – jak twierdzi premier – wcale nie jest była posłanka PO, ale właśnie Kaczyński, który chcąc podnieść notowania swojej partii odgrzebał sprawę Beaty Sawickiej, o której wprawdzie było głośno, ale przed prawie trzema tygodniami. Ale może to i dobrze, bo przynajmniej dowiedzieliśmy się dzisiaj paru dotąd niejasnych szczegółów. Otóż okazuje się , że CBA nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego zainteresowało się posłanką Sawicką. Wiadomo jedynie, że wzięła ona łapówkę i powołując się na swoje wpływy miała obiecywać gruszki na wierzbie. Okazuje się także, że to w istocie agent CBA podżegał posłankę do popełnienia przestępstwa, o które wcześniej Sawicka nie była podejrzewana. Co więcej, posłanka wyznała dziś, że przynajmniej od roku w CBA pracował nad nią sztab ludzi po to tylko, by kobieta uległa pięknemu Romeo i najpierw brała od niego kwiaty i upominki, by później przyjąć walizkę pieniędzy. Sawicka niestety dała się złapać w sidła, a dziś jest na skraju załamania nerwowego.

Całą tę sprawę dość wyraźnie obrazuje jej horoskop, nawet gdy jest liczony bez godziny. Posłanka Beata Dorota Sawicka urodziła się 23 marca 1964 roku w Oławie.

 

Wydaje się, że to bardzo rzutka, przedsiębiorcza i pewna siebie kobieta. Słońce przebywa tu w znaku Barana, Księżyc w Lwie, a Lilith w Strzelcu i razem tworzą Wielki Trygon. Lilith w konfiguracji ze światłami może czasami symbolizować dość ponurą i dramatyczną historię. Z kolei władca Słońca – Mars – przebywa w znaku Ryb, więc mimo całej swojej siły charakteru Sawicka potrafi ulegać różnym złudzeniom. Podczas całej tej prowokacji (która przypuszczalnie jest niezgodna z prawem) tranzytujący Pluton (służby specjalne) był w kwadraturze do jej Marsa symbolizującego mężczyznę.

Ale kluczową dla tej sprawy jest w horoskopie posłanki Wenus (miłość i pieniądze) stojąca w znaku Byka, a to może czasami podkreślać zachłanność i umiłowanie dóbr materialnych. Poza tym, Wenus tworzy opozycję z Neptunem, co wyraźnie wskazuje na skłonność do kierowania się w miłości i w związkach uczuciowych fałszywymi przesłankami, czyli do zaślepienia. Ale to nie wszystko. Znajomości Beaty Sawickiej z tajnym agentem CBA towarzyszył wysoce niefortunny tranzyt zwodniczego Neptuna tworzący kwadraturę i do Wenus, i do Neptuna radix.

Szkoda, że politycy niezbyt często korzystają z porad astrologów. Bo gdyby do astrologa przyszła kobieta, mówiąca, że poznała cudownego mężczyznę, z którym będzie robić „złote interesy”, to ten, spojrzawszy w jej horoskop i dostrzegłszy tranzyt Plutona w kwadraturze do Marsa i tranzyt Neptuna w kwadraturze do Wenus, natychmiast by jej powiedział: „Kobieto, trzymaj się od tego faceta z daleka!”.

 

Aleksander Kwaśniewski

Aleksander Kwaśniewski po 10 latach prezydentury nie mógł znaleźć sobie odpowiedniego miejsca. Jeszcze gdy był głową państwa mówiło się, że po upływie kadencji może on objąć ważne funkcje w NATO, ONZ albo w Unii Europejskiej. Tymczasem nie otrzymał żadnej konkretnej propozycji. Zadowolił się jedynie wykładami, jakie dawał na amerykańskich uniwersytetach.

Ale że jest on – jak mówi jego wciąż ciesząca się ogromną popularnością żona Jolanta – „zwierzęciem politycznym”, więc Kwaśniewski najlepiej czuje się tam, gdzie po prostu coś się dzieje i gdzie może mieć realny wpływ na politykę.

Aleksander Kwaśniewski urodził się 15 listopada 1954 roku ok. godz. 19:45 w Białogardzie.

 

Były prezydent ma bardzo wyrazisty horoskop: silne stellum planet w Skorpionie, a do tego Słońce w koniunkcji z uwodzicielską Wenus w trygonie do Jowisza i Urana w pierwszym domu, a także w kwadraturze do Plutona. Aleksander Kwaśniewski to najlepszy na polskiej scenie politycznej przykład socjetchnicznego hipnotyzera, i do tego bardzo wyrafinowanego. Można powiedzieć, że to wyjątkowo twardy gracz, choć generalnie łatwo wzbudza sympatię w społeczeństwie. Podczas swojej dziesięcioletniej prezydentury Kwaśniewski właściwie nigdy nikogo nie obraził, nie wyśmiewał, ostro nie ripostował. Zdawał sobie bowiem sprawę, że Polacy nie znoszą kłócących się polityków.

Po ponad rocznej przerwie były prezydent postanowił wrócić do polityki, firmując swoją twarzą Lewicę i Demokratów. Ten powrót przypadł na bardzo szczególny moment, który w horoskopie Kwaśniewskiego wyznaczają Neptun i Uran.

Tranzytujący Neptun tworzy obecnie kwadraturę ze Słońcem i Wenus, co na pewno sprzyja kreowaniu medialnego wizerunku. Ale z kwadraturami Neptuna bywają też kłopoty, a w szczególności skandale, alkohol, tajemnicze filipińskie choroby i inne neptunowe sekrety.

Oprócz Neptuna dużą rolę odgrywa również tranzytujący Uran, który zbliża się do Medium Coeli. Przed Kwaśniewskim otwierają się więc zupełnie nowe możliwości, a przy okazji czekają go gwałtowne zmiany oraz nowe wyzwania. Dobrze byłoby, gdyby Kwaśniewski poszedł teraz własną drogą, bo wikłając się w polityczne gierki może bardzo wiele stracić.

 

Debata Tusk – Kaczyński

Donald Tusk, mimo kilku potknięć, z całą stanowczością pokazał, jak działa jego Mars będący w koniunkcji ze Słońcem Jarosława Kaczyńskiego i PiSu. Jednak o charakterze dyskusji i poszczególnych dyskutantów świadczy przede wszystkim położenie Merkurego.

W przypadku tych dwóch polityków mamy do czynienia z dwoma różnymi typami komunikowania się. W horoskopie Kaczyńskiego Merkury przebywa bowiem w znaku Bliźniąt (domicyl), tworząc koniunkcję z porywczym Marsem i trygon z Neptunem (fantazja). Tymczasem w horoskopie Tuska Merkury jest wprawdzie w powolnym Byku, ale tworzy trygon do Jowisza, co z kolei pomaga mu podkreślić swoje kompetencje. Kaczyński jest z reguły rozgadany i przy tym dość przebiegły (Bliźnięta), a na pewno walczący (Mars) i po prostu sprawny intelektualnie, zaś Tusk jawi się jako bardziej rozważny, skupiony (Byk) i merytoryczny (Jowisz).

Również w horoskopie debaty Tusk-Kaczyński Merkury odgrywał kluczową rolę, ponieważ był wtedy stacjonarny! A na dodatek był on w koniunkcji z MC przewodniczącego PO. Debata, która być może rozstrzygnie o wyniku wyborów, rozpoczęła się punktualnie o godz. 20:00, 12 października 2007 roku w Warszawie.

 

Pod kilkoma względami horoskop ten jest podobny do horoskopu poprzedniej debaty Kaczyńskiego. I podobnie jak wtedy, prezes PiS reprezentowany jest przez siódmy dom i Jowisza (który nie tylko jest w siódmym domu, ale jest i władcą siódmego domu) tworzącego sekstyle ze Słońcem i Neptunem, ale też kwadraturę z Uranem. W siódmym domu obok Jowisza znajduje się także potężnie działający Pluton, który zadziałał w dość specyficzny sposób, ponieważ Pluton jest w tym horoskopie wyizolowany. Premier sądził, że do debaty z „pomocnikiem Kwaśniewskiego” nie trzeba się przygotowywać, co poskutkowało tym, że na tle lidera PO wypadł zaskakująco blado. Poza tym premier odsłonił się ze swoją plutonową obsesją, stwierdzając publicznie, że chodził kiedyś z pistolecikiem w kieszeni, a ostatnio pilnował, aby jego sojusznikom politycznym służby specjalne cały czas deptały po piętach.

Tymczasem Tusk – jako inicjator pojedynku – reprezentowany jest przez pierwszy dom, a więc przez Bliźnięta i stacjonarnego Merkurego, który jest w koniunkcji z Księżycem (publiczność) oraz tworzy Wielki Trygon z Marsem i Uranem. A więc całkiem nieźle, bo lider PO rzeczywiście pokazał, że potrafi być niezwykle skupiony, opanowany i bardzo przenikliwy.

Ta debata była zdecydowanie ostrzejsza niż poprzednia, co chyba nie dziwi, skoro w horoskopie tego pojedynku Słońce jest w opozycji do Eris! Ten sam układ będzie miał miejsce także w następnej batalii Tuska z Kwaśniewskim.

Poniżej horoskop debaty liderów PO i LiD (15 października 2007, godz. 20:00, Warszawa). Może tym razem Państwo zechcecie zabrać głos w tej sprawie. Zachęcam.

 

Nobel dla Ala Gore’a

Al Gore i oenzetowski Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu otrzymali Pokojową Nagrodę Nobla za „za wysiłki na rzecz budowy i upowszechniania wiedzy na temat zmian klimatu wynikających z działań człowieka i za stworzenie podstaw dla środków, które są niezbędne do walki z takimi zmianami”.

Al Gore urodził się 31 marca 1948 roku o godz. 12:53 EST w Waszyngtonie.

 

Nie powinno być zaskoczeniem, że ten zaangażowany w sprawy ekologiczne polityk ma w swoim horoskopie Ceres (Matka Natura) w znaku Byka w dziesiątym domu. Gore to wyjątkowo silna osobowość, chociaż wiele czasu musiało upłynąć, zanim przeistoczył się on ze sztywnego bezbarwnego urzędnika w energicznego wojownika. W jego horoskopie Słońce w koniunkcji z Eris przebywa w ognistym znaku Barana, a ascendent w równie ognistym Lwie, wraz z Plutonem, Saturnem i Marsem w pierwszym domu.

Al Gore pochodzi ze słynnej rodziny Gore’ów, jest synem wpływowego polityka, senatora z Tenesee Alberta Gore’a seniora. Z wyróżnieniem ukończył Uniwersytet Harvarda na wydziale administracji rządowej. Później jako człowiek głęboko religijny zaangażował się także w studia teologiczne (Słońce w IX domu w opozycji do Neptuna). Polityk ten objawił również zdolności detektywistyczne (Pluton w pierwszym domu w trygonie do Słońca oraz Merkury w domu ósmym), pracując przez pewien czas jako dziennikarz śledczy w jednej z gazet w Nashville.

Warto przypomnieć, że w 2000 roku Al Gore ubiegał się o prezydenturę, ale przegrał wybory z Georgem W. Bushem, który do dziś zasiada w Białym Domu.

Obecnie w horoskopie Gore’a tranzytująca Ceres zamknęła kolejny cykl i w ogóle od maja 2007 roku aż do końca marca przyszłego roku przebywa w X domu (kariera).  Tymczasem Pluton ustawił się w koniunkcji z Jowiszem, wyznaczając czas ogromnego wzrostu.