Po słynnym orędziu prezydenta Lecha Kaczyńskiego dotyczącym Traktatu Lizbońskiego, które zresztą odbiło się szerokim echem w świecie, znów zaczęła być w Polsce głośna tzw. „sprawa gejów”. A wszystko dlatego, że poseł Jacek Kurski, któremu się wydaje, że dobrze wyczuwa nastroje społeczne, wmontował w przemówienie Kaczyńskiego zdjęcia z kanadyjskiej ceremonii ślubnej homoseksualnej pary z Nowego Jorku. Mężczyznami przyrzekającymi sobie miłość i wierność przed Bogiem (ślubu udzielał im pastor) okazali się gorliwi katolicy i znani działacze na rzecz poszanowania praw gejów i lesbijek: Brandon Fay i Thomas Moulton. Panowie byli oburzeni, że ich prywatne zdjęcia zostały wykorzystane do szerzenia w naszym kraju dyskryminacji. Początkowo odgrażali się procesem, ale później gdy, korzystając z zaproszenia TVN, przyjechali do Polski, mieli nadzieję, że napiją się herbaty w Pałacu Prezydenckim. Ostatecznie przyjął ich w Sejmie jedynie poseł lewicy Ryszard Kalisz. Mimo to zagranie Jacka Kurskiego (który będąc zodiakalnymi Rybami podpada pod kategorię Ryby-Piranii opisywanej w „Homo Zodiacus” przez Leszka Weresa) przyniosło efekt odwrotny do zamierzonego, bo cała Polska nagle zainteresowała się małżeńską parą panów z Ameryki. Pewnie byłoby interesujące móc spojrzeć w horoskopy tej pary, względnie popatrzeć na horoskop ich ślubu – niestety nie mam tych danych. Jednak na całą tę sprawę można przy okazji spojrzeć w dużo szerszym kontekście.
Prześladowania gejów i lesbijek są właściwie stare jak świat, chociaż na przykład w starożytnej Grecji zachowania homoseksualne nie tylko nie były dyskryminowane, lecz nawet powszechnie akceptowane i uważane za coś ekskluzywnego. Tym niemniej późniejsza zachodnia kultura chrześcijańska uznała takie praktyki za grzech, co poskutkowało tym, że osoby o orientacji homoseksualnej narażone były na wykluczenie społeczne. Jednak w miarę oświeceniowego postępu i poszanowania praw człowieka zrodziła się swoista kontrkultura gejowska domagająca się poszanowania praw również dla mniejszości seksualnych.
Za najbardziej przełomowy moment w całym tym społecznym „ruchu gejowskim” uznaje się wydarzenia zwane Stonewall riots. Chodzi tu o zamieszki w Nowym Jorku, które wybuchły po tym, jak kilku policjantów wtargnęło do gejowskiego pubu „Stonewall Inn”. Z początku rutynowa kontrola przerodziła się po kilku godzinach w eskalację przemocy. W odpowiedzi na dyskryminującą akcję policjantów doszło do wybuchu gniewu i zamieszek, w których spontanicznie wzięło udział ponad tysiąc osób malujących na ścianach budynków hasła w stylu: „Gay is good” albo „Gay power!”. Był to pierwszy tego typu protest społeczności homoseksualnej, która otwarcie wystąpiła przeciwko dyskryminacji ze względu na swoją orientację. Uważa się także, że zamieszki te zapoczątkowały w istocie światowy ruch walki o prawa gejów i lesbijek.
Wydarzenia te rozpoczęły się 28 czerwca 1969 roku o godz. 1:10 EDT, kiedy w pubie pojawili się policjanci. Jednak do faktycznych zamieszek doszło około godz. 3:10 EDT. Horoskop postawiony na ten moment można więc uznać za horoskop „ruchu gejowskiego”.
Tym, co zwraca tu szczególną uwagę, jest Uran – patron oryginalności, ekscentryzmu i odmienności – który zaledwie miesiąc wcześniej wszedł do znaku Wagi. Był to zresztą szczególny ingres, ponieważ w krótkim czasie za Uranem do znaku Wagi przesunął się także Jowisz, a później Pluton. Znak Wagi wydaje się tu mieć kluczowe znaczenie. Waga symbolizuje bowiem związki międzyludzkie, relacje interpersonalne oraz małżeństwo. Wraz z wejściem Urana do tego znaku nadeszła pora na to, by rozprawić się z obowiązującym dotąd stereotypem partnerstwa. Nie można już było dłużej ukrywać ani tłumić tego, że pewna część społeczeństwa (w istocie również część całej populacji) ma odmienną orientację seksualną, a ludzie mogą się łączyć w pary również wtedy, gdy są tej samej płci. Co ciekawe, kiedy w 1973 roku do znaku Wagi zawitał transformujący Pluton, Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne podjęło decyzję o usunięciu homoseksualizmu z rejestru zaburzeń psychicznych. Odtąd geje i lesbijki stali się w świetle nauki normalnymi ludźmi, oczekującymi od społeczeństwa akceptacji, tolerancji i poszanowania ich związków partnerskich.
Ale że sprawa jest dużo bardziej złożona niż medyczne definicje, bo w istocie dotyka utrwalonej od wieków obyczajowości, toteż wielu ludzi wciąż nie potrafi pojąć ani tym bardziej zaakceptować tego, że mężczyzna może mieć taką samą orientację seksualną jak kobieta. Na tę swoistą dychotomię albo ambiwalencję wskazuje w tym horoskopie podwójny znak Bliźniąt na ascendencie oraz Merkury w pierwszym domu. Co ciekawe, znak Bliźniąt symbolizuje nie tylko podwójną naturę w człowieku, lecz także odnosi się on do rozmaitych mitologicznych męskich par bliźniąt. Również Merkury-Hermes nie ma określonej płci i chociaż zdaje się być męski, to jednak na przykład w alchemii traktowany był jako bóstwo ambiwalentne posiadające cechy zarówno męskie, jak i żeńskie. Jak wiadomo, ze związku Hermesa i Afrodyty zrodziło się dwupłciowe bóstwo Hermafrodyta. Również astrologia postrzega Merkurego w dość specyficzny sposób, widząc w nim tzw. planetę neutralną, która może być albo męska, albo żeńska.
Bardzo ciekawe jest tu także położenie Słońca, które nie tylko tworzy kwadraturę z symbolizującym wszelaką odmienność Uranem, lecz także koniunkcję z mroczną Lilith oraz opozycję z planetoidą Pallas. Czarny Księżyc Lilith jest wprawdzie symbolem feminizmu, ale z uwagi na reprezentujące przez niego wykluczenie oraz archetyp nie zintegrowanej Animy może także symbolizować problemy wynikające z odmiennej orientacji seksualnej, o czym pisałem w swojej książce o Lilith przy okazji omawiania aspektów Słońca z Czarnym Księżycem (zob. ss. 47-48 i 141-142).
Również planetoida Pallas może odgrywać ważną rolę w kształtowaniu się tożsamości seksualnej. W mitologii greckiej Pallas-Atena przedstawiana była jako kobieta, która pozostała dziewicą obdarzoną wysoce męskimi cechami. Może ona zatem symbolizować archetypalnego androgyna, a więc dualną jedność Animy i Animusa. Te i inne kompleksy Pallas-Ateny omówiłem w swojej książce Małe planety w astrologii (ss. 71-74). Z kolei o tym, że Lilith i Pallas faktycznie odgrywają ważną rolę w horoskopach niektórych homoseksualistów pisałem na przykładzie znanych postaci w artykule Kiedy mężczyzna wybiera mężczyznę, który dwa lata temu ukazał się w tygodniku „Gwiazdy mówią” (42/2006).
W horoskopie Stonewall riots ciekawie wyglądają również klasyczne planety damsko-męskie, a więc Wenus i Mars, które tworzą konfiguracje z niejasnym i mętnym Neptunem. Pisać można by o tym długo, jednak tym, co jest tu najbardziej frapujące, to to, że horoskop ten w bardzo interesujący sposób odzwierciedla nie tyle ówczesne wydarzenia, ile przede wszystkim w niezwykle klarowny sposób obrazuje całą skomplikowaną problematykę z tym związaną.