IPN

Wrzawę wokół sprawy „Bolka” i jego rzekomego związku z Lechem Wałęsą, o którym pisałem w poprzedniej notce, rozpętali nie tylko twórcy kontrowersyjnej publikacji, lecz także podpisujący się pod tym IPN.

Jeden z autorów książki „SB a Lech Wałęsa”, Piotr Gontarczyk, urodził się 29 kwietnia 1970 roku w Żyrardowie.

 

Jak widać, trzy planety w znaku Byka czynią z niego osobę niezwykle upartą, co podsycane jest dodatkowo przez Słońce w koniunkcji z sumiennym Saturnem oraz przez Księżyc w ideowym Wodniku. Kiedy Gontarczyk pracował nad swym dziełem, w jego horoskopie Neptun zawiadujący wyobraźnią i fantazją tworzył kwadraturę do Merkurego. To na pewno dobry czas na pisanie powieści science fiction lub poematów, względnie religijnej encykliki, ale czy równie dobry także na przygotowywanie obiektywnego materiału historycznego?

Z kolei horoskop IPN-u wygląda równie pokrętnie, jak tranzyty w horoskopie Gontarczyka. IPN w obecnym kształcie powstał 19 stycznia 1999 roku w Warszawie. Jest to nie tylko instytucja naukowa, lecz także ma ona uprawnienia śledcze. (Horoskop obliczony jest na północ, kiedy weszła w życie uchwalona miesiąc wcześniej ustawa o powołaniu IPN.)

 

Jak wiadomo, pamięć, a już szczególnie pamięć narodowa, to przede wszystkim znak Raka, w którym akurat nie ma żadnej planety, ale za to cały znak Raka jest zamknięty w domu, w tym przypadku w domu IX symbolizującym instytucje naukowe. Oprócz tego równie ważny jest dom IV, w którym przebywa nie tylko władca Raka – Księżyc – lecz także Wenus, Uran, Neptun, a przy Imum Coeli również Słońce. Wszystko mogłoby więc być znakomicie, gdyby nie fakt, że Słońce z błądzącym po omacku Neptunem tworzy tu półkrzyż w znakach kardynalnych z walecznym Marsem na ascendencie i hamującym Saturnem na descendencie. Innymi słowy, mamy tu do czynienia z półkrzyżem na głównych osiach horoskopu, co oznacza, że praca Instytutu w taki czy inny sposób zawsze będzie uwikłana w walkę, w tym przypadku – w doraźną walkę polityczną.

Z kolei Merkury – patron dokumentów – przebywa tu w schematycznym Koziorożcu i w III domu, a do tego jest wyizolowany, co zresztą jak na organ badawczy jest dość kuriozalne. Jedyny aspekt, jaki tworzy tu ta planeta, i to na dodatek bardzo ścisły, to kwadratura z wszczynającą spory i lubiącą podziały Eris. Czy tak postawiony Merkury rzeczywiście stwarza dobre warunki do pracy naukowej, czy może raczej służy do walki i głoszenia nowego biegu dziejów?

Merkury symbolizujący dokumenty, książki i publikacje, okazuje się tu zresztą teraz newralgicznym punktem, ponieważ tranzytujący Jowisz tworzy właśnie koniunkcję do tej planety i przy okazji kwadraturę do Eris. IPN wydał więc przyczynek do biografii Lecha Wałęsy, a wicemarszałek Senatu, Zbigniew Romaszewski, z satysfakcją stwierdził wczoraj w TVP, że nie byłoby całej tej sprawy, gdyby Wałęsa nie przypisywał sobie wszystkich zasług w obaleniu komunizmu, bo na jego sukces pracowali również inni ludzie. No dobrze, ale czy to znaczy, że łaskawa ręka sprawiedliwego Jowisza mści się teraz na bucie i zarozumiałości Lecha Wałęsy? Czy może jest oznaką nonszalancji samego IPN-u?

 

Lech Wałęsa

Od dawna wiadomo, że bracia Kaczyńscy nie lubią Lecha Wałęsy, bo ten – według nich – jest prymitywnym prostakiem ze stoczni, który układał się z komunistami przy Okrągłym Stole, a później przepędził ich z kancelarii prezydenta, podczas gdy bliźniaki to przecież inteligenci z Żoliborza mający nieocenione, a przy tym niedoceniane zasługi w walce z komunistycznym reżimem. Tymczasem sąd lustracyjny już dawno orzekł, że były prezydent nie był tajnym współpracownikiem, a IPN przyznał mu nawet status pokrzywdzonego. Mimo to Lech Kaczyński, który powinien stać na straży prawa, lekceważy wyrok, głosząc publicznie, że Wałęsa był agentem o pseudonimie „Bolek”. Widocznie prezydent wie coś, czego nie wie ani sąd, ani IPN, ale ową tajemną wiedzę posiedli wierni Kaczyńskim pewni autorzy książek. Jedna pozycja ma się ukazać wkrótce, a druga też za niedługo. I też ma być sensacją, bo ma przedstawiać Wałęsę jako płodzącego nieślubne dzieci.

Horoskop oczywiście nie rozstrzygnie tego, czy ktoś był agentem, czy nie. Tym niemniej warto spojrzeć w kosmogram byłego prezydenta, bo rzeczywiście znalazł się on teraz w dość trudnym położeniu. Lech Wałęsa urodził się 29 września 1943 roku o godz. 3:15 w Popowie. W jego biografii podana jest godz. 3:30, ale najprawdopodobniej nie ma on ascendentu w Pannie, lecz w Lwie symbolizującym bohatera, za którego Wałęsa uważany jest jeśli nie przez wszystkich w Polsce, to na pewno na świecie, gdzie jest jedną z ikon politycznych XX wieku. W 1983 roku uhonorowano go Pokojową Nagrodą Nobla, w tym roku zaś mija 25. rocznica tego wydarzenia, więc IPN-owskie publikacje ukazują się chyba w nieprzypadkowym czasie.

 

Były prezydent jest w wyraźnie słabszej formie, nie tylko psychicznej, lecz także fizycznej. W jego horoskopie Saturn przechodzi teraz przez pierwszy dom, co zwiastuje także zdrowotne perypetie – niedawno Wałęsa poddał się skomplikowanej operacji wszczepienia rozrusznika serca. Jednak na poziomie społecznym Saturn reprezentuje zwykle dość poważne kłopoty, stawiając człowieka przed nowymi wyzwaniami. Pod koniec czerwca Saturn po raz trzeci utworzy koniunkcję z Wenus, która w tym horoskopie jest nie tylko władcą charyzmatycznego nowiu w pokojowej Wadze, lecz także władcą trzeciego domu, który symbolizuje, media, publikacje, informacje i dokumenty. Tymczasem na Merkurego, który także zawiaduje tymi sprawami, od dłuższego czasu wpływ ma tranzytujący Pluton, kojarzony często właśnie z tajnymi służbami, inwigilacją i manipulacją. Teraz jednak Pluton tworzy ścisłą kwadraturę również do Księżyca, jakby rozliczając Wałęsę z okresu, kiedy ta mroczna planeta była w koniunkcji z Księżycem. A miało to miejsce właśnie na początku lat 70-tych, a więc w okresie, w którym miał on rzekomo współpracować z SB.

Bez względu na wszystko, Lech Wałęsa ma typowy horoskop bohatera. Na ascendencie przebywa heroiczny Lew, a w znaku pokojowej Wagi znajduje się nów Księżyca w koniunkcji z idealistycznym i religijnym Neptunem; Słońce zaś stoi w dokładnej opozycji do Eris symbolizującej walkę i nowy porządek.

Przy okazji warto rzucić okiem na horoskop Porozumień Sierpniowych. Chodzi o przełomowy moment, kiedy Lech Wałęsa wraz z ówczesnym wicepremierem Mieczysławem Jagielskim podpisali słynny protokół zawierający 21 postulatów, co m.in. otworzyło drogę do powstania NSZZ Solidarność. To historyczne wydarzenie miało miejsce 31 sierpnia 1980 roku o godz. 16:45 w Stoczni Gdańskiej.

 

Jest to niezwykle wyrazisty, jasny, logiczny i czytelny horoskop, w którym na dodatek na ascendencie stoi planetoida (1112) Polonia usytuowana w 2°12´ Koziorożca. I choć jest to tylko horoskop wydarzeniowy, to jednak sprawia wrażenie horoskopu elekcyjnego, bo mamy tu do czynienia z zachowaniem klasycznych reguł astrologii elekcyjnej.

1. Władca I domu (Saturn) i władca VII domu (Księżyc) są w trygonie.
2. W VII domu (porozumienie) siedzi Wenus (benefik) w Raku nienajgorzej aspektowana.
3. Władca VII domu, Księżyc, jest w Byku (wywyższenie) i w IV domu (domicyl).
4. Merkury (dyskusje, rozmowy) jest silny, bo w Pannie i w koniunkcji z Jowiszem (benefik).
5. Silny VIII dom (Słońce, Merkury, Jowisz i Saturn) może wskazywać na transformacyjny charakter tego wydarzenia. Wszystkie planety w VIII domuznajdują się w znaku „robotniczej” Panny.
6. Wyizolowany Mars w Skorpionie może mówić o niezwykłym uporze i walce podszytej religijnością (IX dom).
7. Na religijne albo idealistyczno-utopijne zabarwienie tego wydarzenia może także wskazywać stacjonarny Neptun w religijnym znaku Strzelca i XII domu.
8. Uran w X domu to przewrót i rewolucja.

Porozumienia Sierpniowe były ogromnie ważnym momentem w dziejach powojennej historii Polski. Ale prawdziwe owoce pojawiły się dopiero w 1989 roku, kiedy Uran znalazł się na ascendencie (no i w koniunkcji z planetoidą Polonia), a Pluton na MC. Jak wiadomo, doszło wtedy do obrad Okrągłego Stołu, a w konsekwencji Tadeusz Mazowiecki został pierwszym niekomunistycznym premierem Polski.

Barack Obama i John McCain

W Stanach Zjednoczonych kampania wyborcza już się na dobre rozkręciła. Wyłonionych zostało dwóch ostatecznych kandydatów. Barack Obama zdobył nominację Partii Demokratycznej, zaś John McCain, który już raz startował w wyborach prezydenckich, otrzymał nominację Partii Republikańskiej.

Barack Obama
Przez ostatnie miesiące astrologowie posługiwali się horoskopem Baracka Obamy liczonym na godzinę 13:06, którą podała Frances McEvoy, cytując anonimowe źródło, jakoby godzinę tę podał sam Obama. W horoskopie tym ascendent wypadał w znaku Skorpiona, podczas gdy Pluton (władca ascendentu) znajdował się w X domu, tworząc kwadraturę do Księżyca. Wydawało się, że taki horoskop dobrze obrazuje osobę, która ubiega się o najwyższy urząd w państwie.

Jednak kilka tygodni temu podczas międzynarodowej konferencji astrologicznej w Denver (United Astrology Conference), astrolożka z Dallas, Joni Patry, ogłosiła, że Barack Obama urodził się nie o 13:06, lecz o godz. 19:11. Tę „nową” godzinę otrzymała ona od swojego klienta pracującego w sztabie wyborczym Obamy. Miał on mieć rzekomo dostęp do rządowych dokumentów, w których ta godzina była zapisana. Jednak część astrologów nie dała temu wiary, tłumacząc, że każdy prezydent Stanów Zjednoczonych, który był wybrany po I wojnie światowej, miał w swoim horoskopie podkreślony dom pierwszy lub dziesiąty. Tymczasem w „nowym” horoskopie Baracka Obama, w którym ascendent wypadał w 14 stop. Wodnika, w tych kluczowych domach narożnych nie znajdujemy żadnej istotnej planety (poza Chironem w pierwszym).

Jakież więc było zdziwienie niektórych astrologów, kiedy trzy dni temu na internetowej stronie Baracka Obamy opublikowano jego akt urodzenia, z którego wynika, że kandydat Demokratów urodził się o godz. 19:26, a więc zaledwie 15 minut później niż twierdziła niedawno Joni Party.

Tak więc zgodnie z dokumentacją, Barack Obama urodził się 4 sierpnia 1961 roku o godz. 19:26 AHST (= GMT –10) w Honolulu na Hawajach.

 

Jeśli Obama wygra listopadowe wybory, będzie pierwszym prezydentem, w horoskopie którego żadna planeta nie rezyduje w domu pierwszym ani w dziesiątym. Ale czy w związku z tym Barack Obama nie nadaje się na prezydenta USA? W jego horoskopie znajdujemy przecież aż trzy planety w znaku majestatycznego Lwa (Merkury, Słońce i Uran), a do tego Neptuna w kwadraturze do Słońca i Merkurego, co dla demokratycznego przywódcy może być czymś na wskroś pozytywnym.

Warto dodać, że tak jak ustępujący George W. Bush obejmował w 2000 roku urząd prezydenta podczas silnych wpływów Marsa i Plutona (tranzytujący Pluton był w kwadraturze do Marsa radix, zaś progresywny Mars był w sekstylu do Plutona radix), tak samo Barack Obama rozpocznie swoją prezydenturę, gdy w jego horoskopie tranzytujący Uran utworzy opozycję do Marsa radix, zaś progresywny Mars znajdzie się w sekstylu do Urana radix. A trzeba podkreślić, że Uran w horoskopie Obamy odgrywa niebagatelną rolę, bo jest przecież władcą ascendentu. Ten marsowo-uranowy cykl Obamy wpisywałby się zresztą w horoskop Stanów Zjednoczonych, w którym tranzytujący Uran tworzyć będzie kwadraturę do Marsa.

Tak jak Mars/Pluton zapowiadał wojnę, w którą – jak wiadomo – Stany się wdały, tak samo Mars/Uran może zwiastować bardzo radykalne zmiany, rewolucję i niebezpieczne wydarzenia, ale także olbrzymi postęp techniczny bądź też zagrożenie ze strony radykalnych nurtów społeczno-politycznych.

 

John McCain
Rywalem Baracka Obamy jest konserwatywny (chociaż uważający się za liberalnego) republikanin John McCain, który z kolei ma w swoim horoskopie Marsa w kwadraturze do Urana, a więc on również wpisywałby się w ten nadchodzący „amerykański” trend marsowo-uranowy.

John McCain urodził się 29 sierpnia 1936 roku o godz. 9:00 EST (= GMT –5) w Cocosolo w Panamie.

Godzinę urodzenia McCaina podał Mark McDonough, który twierdzi, że pochodzi ona od matki polityka. Godzinę tę potwierdziło także dwóch pracowników sztabu wyborczego McCaina, którzy powoływali się na dokumentację medyczną. Później jednak matka miała publicznie powiedzieć, iż „sądzę, że to było około 11:00”, co by znaczyło, że John McCain ma ascendent w Skorpionie, Marsa na MC, a Słońce w X domu. Niektórzy astrologowie rektyfikowali ten horoskop na godz. 8:55, inni zaś na 8:37. Co tu jest prawdą? Jedni twierdzą, że godz. 9:00 jest właściwa, ponieważ lepiej pasuje do McCaina ascendentu w Wadze. Jednakże dlaczego matka miałaby raz mówić (i to do sekretarki przez telefon), że jej syn urodził się o 9:00, a innym razem (w felietonie filmowym), że o 11:00.

Jednak zakładając, że tych dwóch pracowników przeglądających dokumentację medyczną nie pomyliło się twierdząc, że była w nich zapisana godz. 9:00, to w przeciwieństwie do Obamy, McCain ma silnie podkreślony X dom, w którym przebywa Pluton w opozycji do Księżyca (Obama ma kwadraturę) oraz Mars w Lwie (zresztą na Słońcu Obamy) w kwadraturze do Urana i w trygonie do Jowisza. John McCain ma w swoim horoskopie trzy planety w znaku metodycznej Panny, a Księżyc w znaku zdyscyplinowanego Koziorożca. Widać więc, że to zupełnie innego rodzaju osobowość niż Obama. Czy wygra on batalię o fotel prezydencki? Jeszcze będzie okazja, aby coś więcej na ten temat napisać. Teraz jednak warto zasygnalizować, że w czasie listopadowych wyborów w horoskopie McCaina tranzytujący Saturn przesunie się do XII domu, co na pewno nie ułatwi mu zwycięstwa.

 

Plutoidy – obiekty plutonowe

Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) obradująca 11 czerwca 2008 roku w Oslo zdecydowała o przyjęciu nowej terminologii odnoszącej się do „planet karłowatych”, w której wyodrębniono nową podklasę ciał niebieskich określanych mianem plutoidów (ang. plutoids). Zgodnie z nową definicją plutoida, czyli obiekt plutonowy, to planeta karłowata krążąca za orbitą Neptuna, której masa jest wystarczająca duża, by wytworzyć kształt zbliżony do sferycznego (kulistego) i która zarazem nie zdołała wyczyścić otoczenia swojej orbity z innych obiektów. Innym słowy, plutoida to po prostu typowa planeta karłowata wędrująca wokół Słońca, ale poza orbitą Neptuna, a więc w pasie Kuipera. Do plutoidów zalicza się jak na razie tylko Plutona i Eris, choć do kandydatów do tej podklasy ciał niebieskich pretenduje każdy obiekt, którego jasność absolutna wynosi przynajmniej +1 magnitudo. Jak dotąd, kryteria te spełnia jeszcze tylko 2005 FY9 i 2003 EL61, czyli obiekty, których rozmiary są niewiele mniejsze od Plutona. Astronomowie oczekują, że takich dużych ciał niebieskich może być w pasie Kuipera więcej. Z tego powodu kandydaci do planet karłowatych, jak Quaoar, Waruna, Orkus czy Iksjon, nie będą zaliczani do plutoidów.

Nazwy dla poszczególnych plutoidów proponuje odkrywca i będą one nadawane po zatwierdzeniu ich przez Komitet Nazewnictwa Małych Obiektów (Committee on Small Body Nomenclature – CSBN). Nazwy te jednak nie mogą być takie same, jak nazwy innych małych ciał niebieskich Układu Słonecznego.

Plutoidów nie należy mylić z plutonkami (ang. plutionos). Mianem plutonków już od dawna określa się silnie nachylone do ekliptyki obiekty z pasa Kuipera krążące w rezonansie orbitalnym 2:3 z Neptunem (na 3 obroty Neptuna wokół Słońca, plutonek wykonuje 2), krążące – podobnie jak Pluton – po wydłużonych, eliptycznych trajektoriach. Do plutonków, obok samego Plutona, zalicza się także takie obiekty, jak Huja, Iksjon i Orkus. Plutonki otrzymują imiona bóstw świata podziemnego lub bóstw śmierci, w przeciwieństwie do obiektów określanych mianem cubewano (poruszających się w obrębie ekliptyki po niemal kołowych orbitach za Neptunem), które otrzymują imiona bóstw kreacji, np. Waruna, Quaoar, Deukalion i inne.

Planeta karłowata Ceres nie jest plutoidą (albo plutoidem), ponieważ krąży ona nie za orbitą Neptuna, lecz pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Przy okazji IAU zdecydowała, że nie zostanie utworzona odrębna podklasa planet karłowatych „ceresopodobnych”, pod którą ewentualnie podpadałyby Pallas i Westa z głównego pasa planetoid znajdującego się pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Tak więc póki co Pallas i Westa przypuszczalnie nie będą brane pod uwagę jako kandydatki do planet karłowatych.

Warto dodać, że nad wprowadzeniem kategorii plutoidów zastanawiano się już dwa lata temu podczas sierpniowego Kongresu IAU obradującego w Pradze. Ostatecznie jednak zaproponowano szerszą klasę obiektów, planet karłowatych właśnie, w poczet których obok Plutona i Eris zaliczono także Ceres.

Czy ta nowa podklasa plutoidów ma jakieś znaczenie dla astrologów? Przypuszczalnie tak, choć rozstrzygnięcia astronomiczne nie muszą być wiążące dla astrologii. Tym niemniej warto zauważyć, że do plutoidów zaliczać się będą wyłącznie te obiekty, których wielkość jest porównywalna z wielkością Plutona i Eris. Jednak nie należy zapominać, że kryterium wielkości danej planety nie decyduje o sile jej horoskopowego „oddziaływania”. Przecież wiadomo, że na przykład Jowisz (największa planeta) nie jest w horoskopie ważniejszy od Merkurego (najmniejszej planety). Sądzę, że plutoidy i w ogóle planety karłowate mogą być w astrologii tak samo traktowane, jak Pluton. Pytanie tylko, ile takich plutoidów astrologom potrzeba?

 

Euro2008, czyli astrologia futbolu

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej właśnie się rozpoczęły i większość z nas myśli o meczach, które zostaną rozegrane przez drużynę polską. Czy istnieją jakieś niezawodne reguły astrologicznego prognozowania meczów? Takich zupełnie niezawodnych, a przy tym żelaznych nie ma, ale kilka z nich zasługuje na szczególną uwagę.

Chcąc dowiedzieć się, co astrologia ma do powiedzenia w sprawie wyniku meczu, należy sporządzić horoskop postawiony na moment rozpoczęcia gry. Zwykle jest tak, że ascendent i jego władca reprezentuje gospodarzy, podczas gdy descendent wraz z władcą symbolizuje gości. Jednak w mistrzostwach Europy czy świata jest to dość problematyczne, bo drużyny na stadionie gospodarzy zwykle pochodzą z różnych krajów i w rzeczywistości obydwie są gośćmi.

Innym rozwiązaniem jest relokowanie horoskopu rozpoczęcia meczu na stolice państw, z których pochodzą grające ze sobą drużyny. Ta metoda ma sens jedynie wtedy, gdy drużyny pochodzą z różnych kontynentów. W przypadku meczu Polski z Niemcami, relokowanie horoskopu rozpoczęcia takiego meczu na Berlin i Warszawę zwykle nie daje dobrych rezultatów, bo taki horoskop niewiele się zmienia.

Jeszcze inną metodą jest analiza znaków poszczególnych państw, których drużyny biorą udział w meczu. Chodzi tu o tradycyjne przyporządkowanie państw poszczególnym znakom zodiaku. Jak wiadomo, Niemcy to Baran, a Polska to Byk. Można więc spojrzeć, jak w horoskopie meczu ustawione są te znaki, czy znajdują się w nich jakieś „zasilające” bądź „osłabiające” planety oraz jak ustawieni są władcy tych znaków, a więc w przypadku meczu Polska-Niemcy, chodziłoby o Wenus i Marsa.

Jest wreszcie ostatnia metoda, która jest dość prosta, bo opiera się na zasadach obowiązujących w astrologii horalnej i wydarzeniowej. Można ją stosować zresztą nie tylko do meczów, lecz do wszelkich sytuacji, w których mamy do czynienia z walczącymi lub rywalizującymi stronami. Metodę tę pokazałem kiedyś na przykładzie debat telewizyjnych pomiędzy Kwaśniewskim i Kaczyńskim oraz Kaczyńskim i Tuskiem. Chodzi tu o tradycyjną ocenę siły domu pierwszego i domu siódmego oraz ich władców. W przypadku meczu pierwszy dom będzie reprezentował drużynę, która mecz rozpoczyna, zaś siódmy drużynę przeciwną.

Pierwszy mecz na Euro2008 rozegrany został przez drużyny z Czech i Szwajcarii. Odbył się on 7 czerwca 2008 roku o godz. 18:00 w Bazylei.

 

Mecz rozpoczynali Czesi, więc drużyna ta reprezentowana jest przez ascendent. Ponieważ korzystamy tu przede wszystkim ze starych władców (tak jak w astrologii horalnej), toteż władcą ascendentu jest Mars, który stoi w Lwie, a więc w swoim żywiole i do tego w koniunkcji z Księżycem, chociaż blisko południowego węzła, ale jest też wspierany harmonijnymi sekstylami. Dyspozytorem Marsa jest Słońce, które tworzy koniunkcję z Wenus i Merkurym.

Tymczasem Szwajcaria reprezentowana jest przez descendent, czyli przez Wenus, która przebywa w znaku Bliźniąt (peregrine), w ósmym domu (upadek) i jest spalona (koniunkcja ze Słońcem), a na dodatek tworzy kwadraturę z Uranem znajdującym się na szczycie V domu (sport). Dyspozytorem Wenus jest Merkury, który wprawdzie jest w swoim znaku, ale przy okazji retrograduje i jest spalony, chociaż de facto znajduje się on w „sercu Słońca”, bo odległość pomiędzy tymi ciałami wynosi zaledwie 2 minuty kątowe. Ale że Merkury porusza się ruchem wstecznym, toteż jest to w istocie tzw. dolna koniunkcja, którą tradycyjna astrologia interpretuje jako opozycję. Wniosek płynie z tego taki, że Szwajcaria przegra mecz. I tak też się stało. Czechy wygrały 1:0.

Można również przyjrzeć się władcom zodiakalnym. Szwajcaria to Panna, w której przebywa Saturn (malefik), a władca Panny jest spalony i w retrogradacji; Czechy zaś to Lew, w którym przebywa energetyczny Mars z „zasilającym” Księżycem oraz Medium Coeli.

Korzystając z powyższych metod można więc oszacować szanse polskiej drużyny, która rozegra mecze z Niemcami, Austrią i Chorwacją. Trzeba jednak wiedzieć, kto rozpoczyna grę, a to jest losowane tuż przed meczem.

Można również spojrzeć w horoskopy trenera oraz poszczególnych piłkarzy. Więcej na temat piszę w artykule, który ukaże się w najbliższym numerze tygodnika „Gwiazdy mówią” (w sprzedaży od 12 czerwca). Z kolei w bieżącym numerze omawiam horoskopy Manueli Gretkowskiej, Mary Wollstonecraft i Simone de Beauvoir, czyli kobiet walczących. Okazuje się, że we wszystkich tych horoskopach znaczącą rolę odgrywa Eris.

 

O astrologii w religia.tv

Wczoraj wziąłem udział w rozmowie nagrywanej na potrzeby audycji „Skalpel i dusza”, która jest emitowana w TVN-owskim kanale religia.tv dostępnym na platformie cyfrowej n. „Skalpel i dusza” to z założenia program mający na celu konfrontować to, co religijne, z tym, co naukowe. Tematem tego odcinka jest astrologia. W dyskusji, którą prowadził redaktor Marek Stremecki, astrologii broniłem ja, natomiast adwersarzem był prof. Andrzej Sołtan, astronom z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika. W programie mają znaleźć się także wypowiedzi księdza i psychologa (nie pamiętam ich nazwisk). Całość ma być ilustrowana jakimś materiałem filmowym.

Programy nagrywane wcześniej mają niestety to do siebie, że o ostatecznym kształcie rozmowy decydują nie rozmówcy, lecz montaż. Tak więc, co faktycznie z niej wyniknie, tego nie wiem. Mam nadzieję, że program ma na celu pokazanie problemu z różnych punktów widzenia, a nie wmawianie widzom, co mają o astrologii myśleć i kogo w tych kwestiach słuchać. Emisja planowana jest na niedzielę, 15 czerwca, o godz. 14:00. Następnego dnia po emisji materiał ten będzie dostępny w internecie na stronie onet.tv w zakładce Religia.

Przy okazji zerknąłem na horoskop kanału religia.tv, który zaczął nadawać 15 października 2007 roku o godz. 12:00 w Warszawie.

 

Horoskop bardzo ciekawy i niezwykle adekwatny do telewizji prezentującej tematy związane z religią (poza katolicyzmem jest tam podobno miejsce na inne wyznania). W religijnym znaku Strzelca przebywa nie tylko Księżyc, Jowisz i Pluton, lecz także ogniskująca się na sprawach religii planetoida Westa. Poza tym ascendent również przebywa w tym znaku i do tego jest w koniunkcji z religijnym Jowiszem. Ponadto Słońce stoi w znaku Wagi (łączenie przeciwieństw) i jest w trygonie do kojarzonego z duchowością Neptuna oraz w ścisłej opozycji do rywalizującej Eris (kanał religia.tv ma być alternatywą dla stricte katolickich telewizji Trwam i Puls). Mamy tu więc do czynienia z wyjątkowo silnym Jowiszem oraz z dość znacząco podkreślonym Neptunem, co powinno chyba wystarczyć na robienie telewizji o religii.