Jak już pisałem wcześniej, konieczność przeprowadzenia drugiej tury wyborów może nieco skomplikować lepsze notowania Bronisława Komorowskiego, i to z dwóch powodów. Przede wszystkim, druga tura poprzedzona jest częściowym zaćmieniem Księżyca, co jest o tyle symptomatyczne, że w 2005 roku, kiedy o fotel prezydenta walczyli Lech Kaczyński i mający nad nim sondażową przewagę Donald Tusk, II tura również miała miejsce parę dni po częściowym zaćmieniu Księżyca, które z różnych powodów zmieniło ostateczny wynik wyborów. Jak wiadomo, prezydentem został nie faworyt Tusk, lecz jego rywal, Lech Kaczyński.
Czy i tym razem faworyt sondaży przegra wybory? Kluczem może się tu okazać horoskop drugiej tury wyborów prezydenckich.
Dzień II tury wyborów, 4.07.2010, godz. 4:28, Warszawa.
Reguły, które obowiązują przy interpretowaniu tego typu horoskopów, przedstawiłem w innym poście (zob. Horoskop I tury). Kiedy spojrzymy na powyższy kosmogram zgodnie z opisanymi wcześniej zasadami, to okazuje się, że jest on bardzo słaby dla obydwu stron, bo nie wskazuje w sposób jednoznaczny na przewagę żadnego kandydata.
Bronisław Komorowski reprezentowany jest przez Księżyc (władca ascendentu), który znajduje się wprawdzie w koniunkcji z Jowiszem, ale jest to aspekt separacyjny, co wygląda trochę tak, jakby marszałek nie zdołał zdobyć więcej głosów niż za pierwszym razem. Poza tym Księżyc znajduje się 6° 23´ Barana, co znaczy, że jest peregrine, a więc obcy, jakkolwiek znajduje się w X domu, chociaż lepsza byłaby sytuacja, gdyby to władca X domu znajdował się w pierwszym. Tak czy owak Księżyc jest tu słaby, zwłaszcza jeśli porówna się go do usytuowania sygnifikatora Komorowskiego w horoskopie I tury, jakim był Merkury, będący w domicylu i do tego almutenem oraz dyspozytorem końcowym, co faktycznie dawało mu wtedy wyraźną przewagę nad Jarosławem Kaczyńskim.
Wcale nie lepiej jest z Saturnem (władcą descendentu), a więc sygnifikatorem Kaczyńskiego, który – analogicznie jak Księżyc – przebywa w X domu (liczonym od domu VII). Saturn w 28° 48´ Panny również jest peregrine, zatem w żaden sposób planeta ta nie jest silniejsza od Księżyca. Żaden z kandydatów nie ma też obsadzonego drugiego domu, co by ewentualnie mogło dodatkowo mówić o większym bądź mniejszym poparciu.
Gdyby więc nie chodziło o wybory, to moglibyśmy powiedzieć, że żaden z kandydatów nie wygra. Ale realia są takie, że bez względu na frekwencję i inne czynniki jeden wygrywa, drugi przegrywa. Odpowiedzi trzeba więc szukać dalej.
Na korzyść Bronisława Komorowskiego przemawia to, że w X domu znajduje się benefik, czyli Jowisz, który jest zarazem władcą tego domu (MC w Rybach) i otrzymuje godność przez swoje granice, w jakich przebywa (pierwsze 6 stop. Barana należy właśnie do granic Jowisza). Na korzyść marszałka przemawia także to, że w domu IV, a więc de facto w X domu Kaczyńskiego znajdują się dwa klasyczne malefiki (Saturn i Mars). Przewaga Komorowskiego nad prezesem PiS polega również na usytuowaniu planetarnych władców wierzchołków X domów. Mający godność przez granice Jowisz przebywa w domu, którym włada, natomiast Merkury (IC w Pannie) jest nawet nieco silniejszy, bo ma godność przez granice, jak i oblicze Merkurego, tym niemniej znajduje się w domu pierwszym, a więc w istocie po stronie Komorowskiego. To trochę tak, jakby to marszałek sterował dążeniem do zwycięstwa prezesa PiS. Jakkolwiek walka może być wyrównana, bo – jak widać – nie są to jednoznaczne wskaźniki tryumfu dla żadnej ze stron.
Dla porównania warto spojrzeć na horoskop dnia II tury wyborów z 1995 roku, kiedy o prezydenturę walczyli Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski.
Dzień II tury wyborów, 19.11.1995, godz. 7:09, Warszawa.
Na pierwszy rzut oka horoskop pokazuje zwycięstwo Lecha Wałęsy, bo Mars (władca ascendentu) znajduje się w pierwszym domu, zaś Wenus (władca descendentu, czyli sygnifikator Kwaśniewskiego) również przebywa w domu pierwszym. Jednak zarówno Wenus, jak i Mars są kontrolowane przez Jowisza. Przebywają one bowiem w Strzelcu i są w koniunkcji z Jowiszem (władcą Strzelca), który w tym układzie dominuje nad Marsem i Wenus. Okazuje się, że Jowisz (jako władca Ryb) jest zarazem władcą X domu Kwaśniewskiego, a ten przewagą zaledwie 3% głosów wygrał tamte wybory.
Wprawdzie Merkury jako władca X domu Kaczyńskiego nie jest tu tak silny jak Jowisz Kwaśniewskiego, jakkolwiek to, że przebywa on w pierwszym domu nie musi rozstrzygać wyborów na korzyść Komorowskiego. Innymi słowy, tak jak w przypadku horoskopu I tury wyborów można było mieć pewność, że bitwę tę wygra Komorowski, tak horoskop II tury tej pewności nie daje. Niewykluczone więc, że o zwycięstwie zadecyduje minimalna różnica głosów.
Jak widać, horoskop jest trudny do interpretacji, więc jeśli macie Państwo swoje pomysły, zachęcam do dyskusji.