W ubiegły piątek w Pałacu Prezydenckim odbyło się zaprzysiężenie nowego rządu Donalda Tuska. Uroczysta ceremonia rozpoczęła się o godz. 10:05, premier złożył przysięgę o godz. 10:08, a minutę później wraz Bronisławem Komorowskim podpisał stosowne dokumenty. O godz. 10:11 zaprzysiężony został wicepremier (i minister gospodarki) Bronisław Pawlak, a później od godz. 10:12 pozostali ministrowie w kolejności alfabetycznej, od Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Premiera począwszy, aż do Bogdana Zdrojewskiego (ministra kultury) skończywszy. Ten ostatni przysięgę i podpis złożył punktualnie o godz. 10:30, co oznaczało, że Rząd Donalda Tuska został w komplecie powołany i zaprzysiężony. I to jest ten właściwy moment, na który należy postawić horoskop dla nowej Rady Ministrów.
Zaprzysiężenie rządu Donalda Tuska,
18.11.2011, godz. 10:30, Warszawa
Jak widać, horoskop jest łudząco podobny do horoskopu Sejmu VII kadencji. Tu również bowiem mamy ścisłą koniunkcję Plutona z ascendentem, co oznacza, że nie tylko parlament, ale również rząd będzie ciężko pracował nad regulacjami prawnymi, daleko posuniętymi reformami, głównie w sferze ekonomicznej (co zresztą zostało mocno podkreślone w exposé premiera). Nic dziwnego, Pluton tworzy bowiem dziejową kwadraturę z Uranem w 2. domu (finanse), która będzie się uściślać w latach następnych, co stanowi odwzorowanie i zarazem powtórzenie układu planet, jaki miał miejsce w latach 1932-1934, kiedy świat zmagał się ze skutkami wielkiego kryzysu gospodarczego, który doprowadził do fali bankructw i galopującego zadłużenia.
Tym niemniej widać światełko w tunelu, ponieważ Pluton tworzy w tym horoskopie nie tylko kwadraturę z dewastującym Uranem, lecz także konstruuje nad wyraz pomyślną konfigurację zwaną wielkim trygonem z Jowiszem w Byku i Marsem w Pannie, a więc w znakach ziemskich, symbolizujących sprawy ekonomiczne, materialne, finansowe i gospodarcze. Wygląda więc na to, że rząd powinien sobie w miarę dobrze poradzić z kryzysem, a planowane reformy odniosą jeśli nie oczekiwany, to w dużej mierze zadowalający rezultat. Dobrze się bowiem składa, że ten wielki trygon znajduje się właśnie w znakach żywiołu ziemskiego, ponieważ wskazuje to na prymat rozumu, a nie przeczuć, emocji czy intuicji, przewagę praktycyzmu i pragmatyzmu nad teoretycznymi rozważaniami, cierpliwości nad popędliwością i chaotycznymi posunięciami, no i przede wszystkim wskazuje on na stabilność i poczucie bezpieczeństwa.
Tak się również składa, że jedno z ramion tego trygonu, mianowicie przynoszący wzrost, popularność i ogólne prosperity Jowisz tworzy jednocześnie w horoskopie premiera koniunkcję ze Słońcem i Wenus, co oznacza, że lepszy moment na zaprzysiężenie gabinetu Tuska nie sposób sobie wyobrazić. Jest to więc znakomity start i koło zamachowe, które przyda się w chudym roku 2013, kiedy w horoskopie premiera ograniczający i surowy Saturn ustawi się na medium coeli, a nieco wcześniej (jesień 2012) w opozycji do Słońca/Wenus oraz tym samym w kwadraturze do nowiu Księżyca w horoskopie Platformy Obywatelskiej (o czym napiszę przy innej okazji).
Dość szczególnie położone są w horoskopie rządu Światła: Słońce i Księżyc tworzą bowiem złowróżbną konfigurację półkrzyża z mglistym Neptunem w znakach stałych, co może budzić pewne obawy, że albo premier się skompromituje, albo jego „polityka miłości” okaże się przesadzona, bo że taką będzie prowadził, świadczą jego słowa wypowiedziane w czasie wieczoru wyborczego, kiedy przypomniał, że „miłość jest ważniejsza od władzy”. Jakkolwiek to brzmi, astrologowie wiedzą, że Neptun jest wyższą oktawą Wenus – planety miłości, toteż głoszona przez Tuska polityka doskonale wpisuje się w symbolikę astrologiczną.
Nie demonizowałbym więc tego półkrzyża, co nie znaczy, że potencjalnie nie nosi on ze sobą zagrożeń, jak chociażby oszustwa, skandale czy demagogię. Nie demonizowałbym tego układu planetarnego również z tego powodu, że w demokracji medialnej silny, wyrazisty, nawet nieharmonijny Neptun, jest wielce pożądany. Żadem współczesny polityk nie będzie skuteczny, jeżeli w swoim horoskopie nie będzie miał silnie podkreślonego Neptuna w aspektach ze Światłami.
Nic dziwnego, że takie położenie Neptuna znajdujemy w horoskopach różnej maści polityków: Józef Piłsudski (trygon Słońce/Neptun), Fidel Castro (koniunkcja Słońce/Neptun), Winston Churchil (trygon Księżyc/Neptun), Al Gore (opozycja Słońce/Neptun), Margaret Thatcher (sekstyl Słońce/Neptun, koniunkcja Księżyc/Neptun), Lech Wałęsa (koniunkcja Słońce-Księżyc/Neptun), a nawet Kazimierz Wielki (opozycja Słońce-Księżyc/Neptun).
Poza tym, kwadratura Słońce/Neptun to dla rządu Tuska nic nowego. Poprzedni rząd również miał w horoskopie zaprzysiężenia taki układ planet (podobnie zresztą jak jeszcze wcześniejszy koalicyjny rząd Marcinkiewicza). Skoro więc żadne skandale nie zmiotły minionego rządu, to i tym razem praca Rady Ministrów powinna być efektywna.
Trzeba zresztą podkreślić, że nie tylko w horoskopach rządów Tuska Neptun tworzy półkrzyż ze Światłami. Identyczny układ planet zachodzi przecież także w horoskopie samego premiera, natomiast ze złączeniem Neptuna ze Światłami mamy do czynienia w horoskopie Platformy Obywatelskiej. Tak więc to, że taki układ powtarza się i teraz, to żadna nowość, nic nadzwyczajnego, co powinno budzić jakieś wielkie obawy, zwłaszcza że Neptun – jak już podkreśliłem – jest na wskroś skuteczny politycznie.
Co więcej, ów półkrzyż posiada dodatkowo przynajmniej dwa odgromniki, swoiste wentyle bezpieczeństwa. Pierwszy to złączenie Merkury/Wenus tworzące trygon z Księżycem; drugi zaś to sekstyl Księżyca do Saturna. Ten ostatni aspekt jest tu wielce pożądany, ponieważ zachodzi w ten sposób harmonijna relacja pomiędzy sygnifikatorami domów pierwszego i siódmego, co zawsze zwiastuje dobrą współpracę i porozumienie (w tym przypadku pomiędzy koalicjantami, bądź ewentualny doradcami).
Tak więc horoskop rządu jest mocny, wyrazisty, skrojony (podobnie jak horoskop Sejmu VII kadencji) na trudne czasy, ale zarazem zwiastujący efektywność, skuteczność, niezbędne reformy i zabezpieczenie.