Pytania o śmierć kierowane do astrologa nie były w dawnych czasach niczym nadzwyczajnym. Dziś natomiast astrologowie niechętnie rozpatrują tego typu kwestie, zasłaniając się etyką, za którą kryje się raczej brak odpowiednich narzędzi albo strach przed wkraczaniem na teren zarezerwowany dla sił wymykających się gwiezdnym rozstrzygnięciom. Tymczasem astrologowie minionych wieków nie mieli takich oporów, i to nie dlatego, że byli nieetyczni, lecz kierowały nimi powody całkiem praktyczne. W dobie wysokiej umieralności noworodków nie było niczym niestosownym stwierdzenie, czy dziecko ma szanse przeżyć, czy nie. Również niska średnia wieku (35-40 lat) skłaniała klientów bądź ich rodziny do otwartego zadawania pytań o koniec życia.
Nie jest więc zaskoczeniem, że na przykład w Christain Astrology Williama Lilly’ego (1602-1681) znajdziemy sporo przykładów tego typu horoskopów i zarazem szczegółowe opisy reguł odnoszących się do zagadnień związanych ze śmiercią.
Pewien chory mężczyzna zapytał Lilly’ego, czy ma szansę wyzdrowieć. Pytanie zostało postawione 16 lipca 1645 roku (jul.) około godz. 7:28 GMT w Londynie (domy Regiomontanusa).
Lilly zauważa, że w tym przypadku ascendent w znaku Panny i do tego w koniunkcji z Marsem dość dobitnie określa zarówno chorobę, jak i samego chorego. Pierwszy dom w astrologii tradycyjnej często jest bowiem nazywany domem życia. Tymczasem na szczycie domu szóstego (choroba) znajduje się Wodnik (znak stały), w którym przebywa również południowy węzeł Księżyca. Władca szóstego domu – Saturn – również przebywa w znaku stałym (Byk) i do tego w melancholijnym żywiole ziemi, co z kolei koresponduje z żywiołem ascendentu (Panna). Zarówno szósty dom, jak i jego władca wskazują w horoskopie horarnym na stan zdrowia. Nie bez znaczenia jest więc fakt, że obydwa sygnifikatory wypadają w stałych znakach. A to oznacza, że choroba jest przewlekła, a jej uporczywość podkreśla dodatkowo południowy węzeł w szóstym domu.
Księżyc jest ogólnym sygnifikatorem pytającego. On również przebywa w tym horoskopie w znaku Panny, a do tego w koniunkcji z Marsem (malefik), który jest współwładcą domu ósmego (śmierć) oraz w koniunkcji z gwiazdą Cauda Leonis (Denebola). W astrologii tradycyjnej gwiazda ta symbolizuje m.in. zagrożenie zdrowia (w 1645 roku była ona 16°41′ Panny). Do tego, Księżyc jest tu tzw. nosicielem światła: od Merkurego władcy pierwszego domu (pytający) do Jowisza (władcy ósmego domu – śmierć). Mimo że Merkury i Jowisz nie tworzą ze sobą aspektu, to jednak szybszy od nich Księżyc zrobiwszy sekstyl do Merkurego znajdzie się następnie w kwadraturze do Jowisza. Co więcej, Słońce – symbol sił witalnych – jest w aplikacyjnej kwadraturze do Saturna (władcy szóstego domu).
Wszystko to oznacza, że pacjent jest w kiepskim stanie zdrowia, ma gorączkę (Księżyc koniunkcja Mars) i cierpi na kolki jelitowe (Księżyc/Mars w Pannie). Ponadto, Księżyc i Mars w pierwszym domu pozwalają przypuszczać, że pytający ma również zawroty głowy (analogia do pierwszego znaku zodiaku – Barana).
Lilly uważa, że wszystkie te czynniki wskazują, że pytający przeżyje jeszcze zaledwie 10-12 dni, ponieważ horoskop ten dość jednoznacznie mówi o śmierci. Rzeczywiście, pytający zmarł 28 lipca (jul.), a więc 12 dni po sporządzeniu horoskopu. Śmierć symbolizowana była dodatkowo przez tranzytującego Merkurego (władca domu pierwszego), który utworzył koniunkcję ze Słońcem (spalenie) i kwadraturę z Saturnem (władca domu szóstego). W dniu śmierci Księżyc był na szczycie domu szóstego, tworząc opozycję do tranzytującego Słońca na szczycie domu dwunastego.
Inny, prostszy przykład, pochodzi z mojej praktyki. Pewien klient zapytał mnie, czy ciocia wyzdrowieje. Od kilku tygodni kobieta przebywała w szpitalu. Jej stan zdrowia raz się pogarszał, innym razem na chwilę poprawiał, ale lęk o życie cioci właściwie z każdym dniem się nasilał.
Ponieważ klient pyta nie o siebie, lecz o ciocię, dlatego najpierw należy ustalić sygnifikator cioci, w tym przypadku siostry matki. Matka to dom X, jej siostra to trzeci od dziesiątego, czyli dom XII, którego wierzchołek wypada w znaku Raka. Sygnifikatorem cioci jest więc Księżyc.
Księżyc separuje od Jowisza (współwładcy derywowanego domu szóstego), a więc od choroby i aplikuje kwadraturą do Saturna, który jest władcą domu ósmego cioci. Oznacza to, że ciocia niestety nie wyzdrowieje. I tak też się stało. Dokładnie cztery tygodnie po zadaniu pytania ciocia zmarła w szpitalu.
Tego typu pytania, a właściwie odpowiedzi zawsze niosą ryzyko. Astrolog powinien dopytać, czy klient na pewno chce to wiedzieć i czy jest gotowy na każdą odpowiedź. Jeżeli usłyszy, że tak, może mówić, nawet gdyby miał do przekazania niepomyślne informacje. Dokładnego terminu zgonu wprawdzie i tak nie ustali, ale – jeżeli horoskop nie pozostawia nadziei – astrolog również nie może jej dać.
Wbrew pozorom ludzie często pytają o śmierć, swoją albo bliskich. Poza tym, na podstawie różnych parametrów horoskopowych astrolog może również określić potencjalną długość życia, opisać siły witalne, skłonności do chorób, wyznaczyć najbardziej niebezpieczne momenty dla zdrowia i życia. A to też mogą być dla klienta cenne informacje.
Zob. na blogu: William Lilly o śmierci.