Rękopis Wojnicza jest najbardziej tajemniczym tekstem, jaki zachował się do naszych czasów. Wiele wskazuje na to, że powstał on prawdopodobnie w XV wieku. Według pewnych hipotez pisany jest nieznanym językiem, który sprawia wrażenie języka naturalnego, a dodatkowo opatrzony jest licznymi ilustracjami i diagramami o charakterze botanicznym, astronomiczno-astrologicznym, kosmologicznym i farmakologicznym.
Podczas wykładu dr. Rafała Prinke „Astrologia w rękopisie Wojnicza”, który odbył się w sobotę, 23 listopada 2013 roku w Polskim Towarzystwie Astrologicznym, padła propozycja, aby sporządzić horoskop horarny na pytanie: „Czy rękopis Wojnicza zostanie kiedyś odczytany?”. Pytanie zostało zadane o godz. 14:35 (Warszawa) i poproszono mnie, abym zinterpretował ten horoskop. Przyznaję, że początkowo się wzbraniałem, ale odnotowałem godzinę i horoskop wykreśliłem.
Wszelkiego rodzaju pisma, rękopisy, druki, książki, dokumenty itp. symbolizowane są przez dom trzeci i jego władcę. W tym przypadku przez Księżyc, który znajduje się w znaku Lwa.
Sygnifikator rękopisu z jednej strony znajduje się w jasnym, dziennym i słonecznym Lwie, z drugiej zaś przebywa on w ścisłej koniunkcji z gwiazdą stałą Praesepe, która nie tylko zawsze była uważana za nieszczęśliwą, ale także traktowana przez tradycję za mgławicę (dziś wiemy, że jest to gromada otwarta). Tekst z rękopisu Wojnicza rzeczywiście jest mętny, a właściwie kompletnie niezrozumiały, i niemal każdy, kto próbuje go odczytać, prędzej czy później potyka się o swoją bezradność. Ebertin uważa, że Praesepe ma naturę nie tylko Marsa i Księżyca, lecz także Neptuna. Gwiazda ta uważana była za nieszczęśliwą, zwiastującą ślepotę, chorobę oczu, krótkowzroczność itp. Nie dziwi zatem, że sygnifikator tajemniczego tekstu znajduje się w koniunkcji właśnie z taką gwiazdą. [Więcej na temat gwiazd stałych zob. R. Ebertin, Gwiazdy stałe, przeł. E. Wojtyś, Biblioteka Polskiego Towarzystwa Astrologicznego, tom III, Warszawa 2013.]
Pytający zaś to Wenus (władca ascendentu). Wenus znajduje się w Koziorożcu, co oznacza, że „nie widzi się” z Księżycem położonym w Lwie. Publiczność zgromadzona na wykładzie z pewnością nie odczyta tekstu, a poza tym – co nie dziwi – i tak nie byłaby zapewne w stanie tego zrobić, o czym świadczy negatywna recepcja Wenus i Księżyca. Wenus bowiem znajduje się w znaku, w którym Księżyc jest na wygnaniu (Koziorożec). Wenus źle przyjmuje Księżyc, więc nie jest zdolna go zrozumieć.
Tymi, którzy mogliby odczytać rękopis Wojnicza, są najprawdopodobniej naukowcy, którzy skądinąd biedzą się nad tym tekstem już od dziesięcioleci. Naukowcy i uczeni symbolizowani są w astrologii horarnej przez dom dziewiąty i jego władcę. W tym przypadku jest to Saturn w Skorpionie. Księżyc „widzi się” z Saturnem i nawet do niego aplikuje. Tym niemniej wcześniej uwikła się w aspekt z Merkurym. Księżyc (rękopis) nie tworzy zatem bezpośrednio aspektu z Saturnem (uczeni).
Co więcej, Księżyc znajduje się w znaku wygnania Saturna (Lew), a Saturn w znaku upadku Księżyca (Skorpion). Można powiedzieć, że oba sygnifikatory nigdy się nie dogadają, bo siebie nie rozumieją. Uczeni źle odczytają intencje autora rękopisu, z kolei manuskrypt niechętnie odsłoni prawdę o sobie przed uczonymi. Cokolwiek ludzie nauki odkryją w związku ze znaczeniem tego tekstu, może się rozmijać z prawdą. Tym niemniej warto podkreślić, że Słońce weszło już do znaku Strzelca i oddaliło się od Saturna prawie o 15°, co oznacza, że uczeni niejako wyszli spod promieni Słońca, które także oślepiają. Być może więc coś dostrzegą, ale czy to rozwiąże całą zagadkę? Chyba nie.
Księżyc w Lwie najbardziej „lubi” tylko jedną planetę – Słońce, które w Lwie jest w domicylu. Słońce jest w tym horoskopie władcą domu piątego, który symbolizuje… dzieci. Może trzeba być dzieckiem, żeby zrozumieć ten tekst? Nie wiem, czy od tej strony próbowano ten manuskrypt odszyfrować, bo Rafał Prinke na wykładzie o tym nie wspominał, ale ja – idąc tropem nakreślonym przez horoskop – na pewno spróbuję.
Co z tego wyniknie? Zapewne niewiele, bo wiedza dzieci nie jest dyskursywna. A poza tym szkoda, że Księżyc właśnie separuje od Słońca.