Nie od dziś wiadomo, że tacy wielcy uczeni, jak na przykład Johannes Kepler, Tycho de Brahe czy Galileusz byli nie tylko zaznajomieni z astrologią, ale nawet sami stawiali horoskopy. Po literaturze astrologicznej krąży również anegdotka, jakoby Izaac Newton sprzeczając się z Edmundem Halleyem właśnie o astrologię, miał mu powiedzieć: „Ja studiowałem ten przedmiot, panie Halley, a pan nie”.
Ile w tym jest prawdy? Niewiele. Współcześni historycy nauki uważają, że ten fragment z listów Newtona do Halleya odnosi się nie do astrologii, lecz do teologii i w ogóle do rozważań teologiczno-religijnych, którymi Newton był bez reszty pochłonięty. Twórca praw powszechnego ciążenia zafascynowany był również proroctwami biblijnymi oraz przede wszystkim alchemią. W pozostawionych po sobie pismach więcej miejsca poświęcił dociekaniom alchemicznym niż samej fizyce, która miała rzekomo wyplenić wszelkie średniowieczne błędy i zabobony.
Sir Izaak Newton (1642 – 1727)
Mimo że więc Newton nie bronił przed Halleyem astrologii, to jednak jego kariera naukowa ma z astrologią wiele wspólnego. Przypomina o tym prof. Michał Heller, który udzielając wywiadu do ostatniego numeru „Polityki” opowiada o tym, w jaki sposób Newton zainteresował się matematyką:
Sprawa jest bardzo zaskakująca. Newton kupił na jarmarku jakieś dzieło astrologiczne. Nie miało oczywiście nic wspólnego z nauką, ale operowało pewną matematyką. Newtona to zainteresowało. Pod wpływem tej dosyć egzotycznej lektury kupił „Elementy” Euklidesa. Ponieważ był geniuszem, miał ten blask w umyśle, który oświecał jasno tok rozumowania – wydało mu się, że wszystko w dziele Euklidesa jest trywialne. Ale po lekturze pierwszych partii natknął się na bardziej zaawansowane twierdzenia i nimi już się oczarował. Zaczął dogłębnie je studiować. Drugą, bardziej zaawansowaną książką matematyczną, którą przeczytał, była „Geometria” Kartezjusza.
Droga do jego opus magnum „Philosophiae naturalis principia mathematica” wiodła więc od astrologii, poprzez Euklidesa, aż po Kartezjusza. Można powiedzieć, że owo tajemnicze dziełko astrologiczne zakupione na bazarze w Stourbridge okazało się siłą wyzwalającą niewątpliwy geniusz Newtona. Bez astrologicznych drogowskazów zapewne doszedłby do tych samych wniosków, jakkolwiek fakty są takie, że intelektualne studia Newtona rozpoczynają się od astrologii!
Co to było za dziełko, które uczonego zainteresowało, ale nie na tyle, by chcieć podążać drogą astrologa?
Tego dokładnie nie wiadomo, jednak zwraca uwagę fakt, że w ogromnej bibliotece Newtona, zawierającej 1752 woluminy, zaledwie co dziesiąty tom tyczył się matematyki, fizyki i astronomii. Reszta, a więc zdecydowana większość to dzieła alchemiczne i teologiczne. Wśród nich znajdowały się cztery prace poświęcone astrologii. Były to:
- Ioannis Essler Maguntinus, Tractatus utilis ante LX annos conscriptus (1596); rozprawka niemieckiego astrologa z przełomu XV i XVI wieku (egzemplarz Newtona wskazywał na ślady częstego użycia);
- Richard Saunders, Palmistry, the secrets thereof disclosed (…) also that most useful piece of astrology z 1663 roku – Saunders był znanym angielskim astrologiem i lekarzem;
- Cardanus Rider, Rider’s British Merlin z 1690 roku – był to almanach wydawany przez Saundersa;
- Henry More, Tetractys Anti-Astrologica z 1660 roku – dziełko profesora z Cambridge usiłujące podważyć astrologię (przypuszczalnie Newton tej pracy w ogóle nie czytał).
Wszystko wskazuje na to, że naukowe dociekania Newtona rozbudziła książka Saundersa o chiromancji i astrologii, która została opublikowana w tym samym czasie, kiedy angielski uczony rozpoczął edukację (lato 1663 roku).
Strona tytułowa książki Richarda Saundersa o chiromancji i astrologii
Dziełko Saundersa (pomijając chiromancję) uważam za bardzo wartościowe. Dotyczy ono jednak astrologii elekcyjnej i to dość obszernie, a przede wszystkim rzetelnie wyłożonej. Jakkolwiek nie jest to odpowiednia lektura na rozpoczynanie nauki astrologii. Trudno orzec, co mogłoby najbardziej zainteresować Newtona w tej książce, ale według mnie ciekawa jest tu część o inicjowaniu operacji alchemicznych (bądź chemicznych), a więc o sprawach, które później mocno zaabsorbowały uczonego. Saunders przestrzega, żeby w tego typu horoskopie elekcyjnym Księżyc nie znajdował się na ascendencie (co jest zresztą ogólną regułą dawnej astrologii elekcyjnej). Księżyc powinien za to znajdować się w znaku zmiennym, wolny od uszkodzeń; również ascendent powinien znajdować się w znaku zmiennym, a jego władca powinien mieć silną pozycję. Dodatkowo należy wzmocnić planetę, która odpowiada za dany pierwiastek (substancję), np. Mars (żelazo), Słońce (złoto), Księżyc (srebro) itd.
Wbrew obiegowym opiniom Izaak Newton nigdy nie potępiał astrologii, ale też specjalnie się nią nie zajmował. Nie zachowały się żadne zapiski sugerujące, że obliczał horoskopy dla siebie czy ewentualnych klientów. Tym niemniej w jego rozważaniach alchemicznych i biblijnych sporo jest odwołań do doktryn i wyobrażeń astrologicznych, które ściśle się wiązały z zainteresowaniami Newtona.
Rodzi się więc pytanie: Czy Izaak Newton byłby dobrym astrologiem? Czy słusznie postąpił poświęcając się alchemii, zamiast astrologii?
Sir Izaak Newton, ur. 25.12.1642 (jul.), godz. 1:03 LMT, Woolsthorpe
Horoskop uczonego mógłby nam wiele na ten temat powiedzieć. Przypomnę, że dawne reguły były pod tym względem bardzo jasne i jednoznaczne. Mówiły one o tym, że w horoskopie astrologa Merkury nie może być ani spalony, ani znajdować się pod promieniami Słońca, powinien przebywać w dobrym domu (kątowym bądź następującym) i znaku, a najlepiej w domicylu Saturna (Koziorożec albo Wodnik) oraz tworzyć pomyślny aspekt z Jowiszem, Saturnem lub Marsem. Korzystne jest też położenie Saturna na ascendencie w domicylu Merkurego (Bliźnięta lub Panna), względnie koniunkcja Merkurego z ascendentem lub Merkury w pierwszym domu – miało to świadczyć o nieomylności astrologa.
Jeśli macie Państwo ochotę na dyskusję w ciszy wyborczej, to zapraszam.
Jasna cholera, z reguł przytoczonych przez PP wynika, że mam zadatki na astrologa! 🙂 Dobrze, że o tym nie wiedziałem 25 lat temu jak zaczynałem astrologiczną przygodę, BO PRZEWRÓCIŁO BY MI SIĘ W GŁOWIE!A Newtona lubię choćby dlatego, że mamy Słońca w koniunkcji.
Długo ta przygoda trwa, juz jakies ksiżki powinny być. Rozumiem ,że Słońce w koziorożcu potrzebuje czasu:)
Parafrazując: pisanie jest srebrem, czytanie jest złotem.
To prawda. Mam też wersję nawiązującą do astrologii.-Jowisz się wymądrza, a Saturn mówi sprawdzam-karty na stół. Gdy coś jest nie tak(nie potwierdza się), Saturn Jowiszowi odpowiada -idź się uczyć jeszcze synku.:)
no proszę, a ja mam merkurego przy asc:> co prawda retrogradującego, w opozycji do saturna i w lwie, ale zawsze!
Ascendent Newtona nie wskazuje na naukowca, ważniejsze okazuje się to co w środku, czyli typowy dla ludzi zainteresowanych nauką dobrze obsadzony „tandem” -trzeci i dziewiąty dom.Zainteresowanie alchemią, przypuszczam, ma związek z planetami ważnymi dla nauki(Jowisz , Saturn) usytuowanymi w rybach. -mieszanie substancji i sprawdzanie co z tego wyjdzie, nadawałby się też na teologa-obecny papież ma Jowisza na asc w rybach i zanim został papieżem pełnił funkcję Prefekta Spraw Nauki Wiary,Jesli chodzi o astrologię, to jego szanse na rozwój tej dziedziny byłyby takie jak na owe czasy mogły być. Nie wyobrazam sobie uprawiania skutecznej astrologii bez nowo odkrytych planet, których wtedy nie znano.Gdyby żył dzisiaj, myslę że ktoś kto opisał podstawowe prawa fizyki i wiele wniósł do matematyki byłby świetnym astrologiem.
Sir Newton ma silnego Jowisza, włada trzecim domem i Merkurym, a w łańcuchu dyspozytorów (zarówno z 7 jak z 10 planetami) też ma wiele do powiedzenia. No a Saturn włada Słońcem (i Wenus), więc praca, praca ponad przyjemnościami i żelazna dyscyplina…, cechy bardzo sprzyjające także uprawianiu astrologii. Księżyc jest dość osamotniony, więc daje dobrą pamięć, ale nie zakłóca logiki myślenia. Brawo Piotrze za pomysł oderwania naszych myśli od przebrzydłej polityki!
> Mówiły one o tym, że> w horoskopie astrologa Merkury nie może być ani spalony,> ani znajdować się pod promieniami Słońca”Pod promieniami Słońca” rozumiem jako Merkury postępujący z tyłu za Słońcem zgodnie z kolejnością znaków w Zodiaku.Jeśli tak, to niestety ten warunek nie jest zachowany w horoskopie Newtona.> powinien> przebywać w dobrym domu (kątowym bądź następującym) i> znaku, a najlepiej w domicylu Saturna (Koziorożec albo> Wodnik) Tu mamy w domicylu Jowisza, w dodatku ani dekanat, ani dwadasamsa Merkurego nie wiąże się z Saturnem, a ze Słońcem.> oraz tworzyć pomyślny aspekt z Jowiszem, Saturnem> lub Marsem. Pomyśl aspekt z koniunkcją Jowisz/Saturn jest (sekstyl).> Korzystne jest też położenie Saturna na> ascendencie w domicylu Merkurego (Bliźnięta lub Panna),> względnie koniunkcja Merkurego z ascendentem lub Merkury w> pierwszym domuTu również nie ma żadnej przesłanki do profesji astrologa.Jednakże wg wskazówek Leona Zawadzkiego obsada ostatnich stopni Wodnika lub Lwa może również skłaniać do zainteresowania tematem. Tu mamy Wenus, władczynię ascendentu :)Ale chyba jednak Merkury pana Newtona był bardziej twórczy, jak wskazałam wyżej i dlatego alchemia leżała mu lepiej…
> „Pod promieniami Słońca” rozumiem jako Merkury postępujący> z tyłu za Słońcem zgodnie z kolejnością znaków w Zodiaku.Nie. „Pod promieniami Słońca” to znaczy w odległości od 8 do 17 stop od Słońca. To, o czym Pani pisze, to rozróżnienie na Merkurego porannego (wschodniego) i wieczornego (zachodniego). W horoskopie Newtona Merkury wschodzi przed Słońcem, nie jest ani spalony, ani pod promieniami Słońca.> Pomyśl aspekt z koniunkcją Jowisz/Saturn jest (sekstyl).Sekstyl to tworzy Słońce, natomiast Merkury kwadraturę, niestety. > Ale chyba jednak Merkury pana Newtona był bardziej> twórczy, jak wskazałam wyżej i dlatego alchemia leżała mu> lepiej…Merkury jest pod władaniem religijnego Jowisza, stąd zainteresowanie Newtona teologią, biblią i proroctwami religijnymi. Zresztą Jowisz (pominąwszy Księżyc) jest tu dyspozytorem końcowym.W świetle przywołanych reguł Newton nie byłby więc dobrym astrologiem. No i zresztą astrologia nawet specjalnie go nie pociągała.
> > Pomyśl aspekt z koniunkcją Jowisz/Saturn jest> > (sekstyl).> Sekstyl to tworzy Słońce, natomiast Merkury kwadraturę,> niestety.Oczywiście miało być „pomyślny”, ale „ny” mi zjadło…Widzę też, że ponadto patrzyłam zezem i Słońce zastąpiło mi Merkurego 🙂 Pewnie dlatego, że wcześniej napisałam, iż jest o jego dekanacie i dwadasamsie. Dziękuję za sprostowanie.