Uznaje się go za jednego z największych twórców sztuki filmowej. Nic więc dziwnego, że zmarły w poniedziałek szwedzki reżyser miał w swoim horoskopie „filmowego” Neptuna w królewskim Lwie w koniunkcji z MC.
Ingmar Bergman urodził się 14 lipca 1918 roku o godz. 13:00 MET w Uppsali.
Obok charakterystycznego Neptuna, Merkurego i Saturna w X domu zwraca uwagę również wyizolowane Słońce w znaku emocjonalnego Raka i do tego w IX domu kojarzonym z religią i filozofią. Każdy, kto zna jego filmy, nie dziwi się takiemu położeniu planet. Niektórzy krytycy określają jego twórczość jako „filmową mszę”.
Tym niemniej Bergman nie był typowy ciepłym, rodzinnym i troskliwym Rakiem. W jego horoskopie Księżyc – władca Raka – usytuowany jest bowiem w opozycji do raniącego Chirona (3°27’ Barana) oraz w kwadraturze do mrocznego Plutona, co wraz z IV-domowym Uranem doskonale obrazuje jego niezwykle skomplikowane dzieciństwo.
Istotną rolę w jego horoskopie odgrywa również Lilith, która przebywając w XII domu (samotność, odrzucenie) tworzy aspekty z Księżycem, Merkurym, Marsem, Chironem, Plutonem i Neptunem. Ta silna Lilith w powiązaniu z resztą jego niezwykle interesującego horoskopu składa się na wyjątkowo złożony obraz.
W swojej książce o Lilith dwukrotnie przywołuję postać Bergmana. Czarny Księżyc bowiem bardzo często symbolizuje rozmaite patologie wychowawcze: „Najbardziej skrajną formą patologii wychowawczej jest autokratyzm prymitywny, gdzie fundamentalne miejsce zajmuje brutalność rodziców, a kary i znęcanie się nad dzieckiem, zarówno fizyczne, jak i psychiczne, stanowią jedyną formę interwencji pedagogicznej. Szwedzki reżyser Ingmar Bergman nigdy nie ukrywał, że jego ojciec – luterański pastor – karał go nawet za najdrobniejsze przewinienia. Zamykał go w ciemnym pomieszczeniu, strasząc dziecko karłem, który ukrywał się w mrokach i w każdej chwili gotowy był odgryźć mu palce. Bergman wspomina, że strach był nieodłączną częścią dzieciństwa, co zresztą rzutowało później na jego twórczość filmową. W horoskopie reżysera Lilith stoi na szczycie dwunastego domu w koniunkcji z Marsem i Księżycem oraz w kwadraturze do Plutona. W jednym z wywiadów stwierdził, że rodzice zrobili wszystko, by zniszczyć mu dzieciństwo” (str. 53).
Z kolei w innym miejscu posłużyłem się horoskopem Bergmana, żeby zilustrować działanie XII-domowej Lilith: „(…) może też tu chodzić o samotność przeżywaną na planie egzystencjalnym. Mistrzem tak rozumianej samotności jest szwedzki reżyser Ingmar Bergman, który najpierw był okrutnie karany przez ojca, a później w swoich poetycko-psychologicznych filmach w dramatyczny sposób przedstawiał pesymistyczną wizję człowieka i świata. W jego horoskopie posadowiona w znaku Wagi Lilith stoi na szczycie dwunastego domu, tworząc koniunkcję z Księżycem i Marsem, opozycję z Chironem w Baranie oraz kwadraturę z Plutonem i Jowiszem w Raku. W jego na poły autobiograficznej twórczości nieustannie przewija się motyw samotności, wyobcowania, upokorzenia, a także swoista wiwisekcja śmierci i seksualności. W głośnym filmie noszącym charakterystyczny dla dwunastego domu tytuł Milczenie stawia Bergman rozpaczliwe pytanie o istnienie Boga, a właściwie o Jego nieistnienie, co znajduje swój wyraz w świecie pełnym cierpienia i braku moralnych wartości. W dalszej twórczości reżyser nie poprzestaje jedynie na konstatacji nieistnienia Boga. Bo to wcale nie znaczy, że również sacrum nie istnieje. Bergman odnajduje sacrum w relacjach międzyludzkich, tak jakby to, co święte, miało się ujawnić w totalnym zespoleniu z drugim człowiekiem, a to także jest przecież charakterystyczne dla symboliki dwunastego domu (zjednoczenie).
Lilith w tym domu pokazuje więc tę odwieczną tęsknotę za zjednoczeniem i zarazem za całkowitym oddaniem siebie na rzecz drugiej osoby. To specyficzne zatracanie okazuje się jednak złudne, ponieważ tym, co spotykamy w dwunastym domu, to my sami, ściślej mówiąc otchłań naszej duszy, nieświadomość, coś, co jest częścią nas i zarazem do nas nie należy. To jakby ocean archetypów kolektywnej psyche, o której rozprawiał Jung, z którą pragniemy się zjednoczyć w jakimś metafizycznym doświadczeniu” (str. 135-136).
Warto dodać, że w momencie śmierci Bergmana aktywny był nie tylko Uran tworzący kwadraturę do VIII-domowej Wenus (władcy ascendentu), lecz także Lilith przechodząca kilka tygodni wcześniej przez ascendent.
mam pytanie Panie Piotrze skąd pewność co do godziny urodzenia Bergmana? pozdrawiam
no właśnie, czy może Pan podac żródło? Znam świetnie biografię I. Bergmana i przychylałabym się do 3 PM.pozdrawiam svantetic
Godzina pochodzi z aktu urodzenia Bergmana. W książce „Lilith” podaję źródła wszystkich omawianych tam horoskopów.
no to fajnie , u nas ludzie urodzeni na początku wieku mogą jedynie pomarzyć o dokładnej godzinie:) No i musze zakupic tą ksiązkepozdrawiam
Godzinę 13:00 podawała niedawno nawet prasa szwedzka, a potwierdza tę godzinę DAV.
dziękuję za informację, książkę oczywiście posiadam, nie zdażyłam sie jeszcze szczegułowo z nią zapoznać jednocześnie staram sie stosować zasadę – nim się „przywiążę” do horoskopu wolę mieć pewność co do daty urodzenia żeby nie wyjść na dyletanta. Pozdrawiam
Jeśli mam wątpliwości co do czyjegoś czasu urodzenia, zawsze o tym informuję. A na dyletanta można wyjść wtedy, kiedy usiłuje się podważać wiarygodne, astrologiczne bazy danych, z których korzystają astrologowie na całym świecie. Trzeba pamiętać, że są też niewiarygodne bazy danych, jak np. astrotheme.fr.Ale oczywiście nawet w najbardziej renomowanej bazie danych zdarzają się błędy, ale na pewno nie dotyczy to Bergmana.Pozdrawiam