Kto wygra wybory?

„Wybory są jak mecz, póki piłka jest w grze nie wiadomo, kto wygra” – stwierdziła niedawno Hanna Gronkiewicz-Waltz. Astrolog myśli podobnie, ale w odróżnieniu od polityków uważa, że wiadomo, kto wygra. Aby to rozstrzygnąć, przyjrzyjmy się horoskopom najważniejszych partii i ich liderów oraz horoskopowi wyborów. Ten ostatni zwykle jednoznacznie wskazuje na zwycięzcę i przegranego.

 

PO
Platforma Obywatelska to zodiakalny Wodnik, który dąży do wolności i niezależności. Nic więc dziwnego, że przyklejono do partii łatkę liberałów. Ugrupowanie to odzwierciedla tęsknoty Polaków za otwartością, unikalnością, postępem i przede wszystkim społeczeństwem nowoczesnym. Programowym credo mógłby stać się tak charakterystyczny dla Wodnika rozwój, modernizacja, polepszenie warunków życia, nastawienie na przyszłość, a także sprawna realizacja długofalowych celów.

 

 

Platforma Obywatelska, 24.01.2001, południe, Warszawa

W horoskopie PO aż pięć planet przebywa w tym wolnościowym znaku, włącznie z jego rewolucyjnym władcą Uranem oraz z charyzmatycznym nowiem Księżyca pozostającym w koniunkcji z politycznym Neptunem i w trygonie do prominentnego Jowisza. Można powiedzieć, że to niemal idealny horoskop dla partii, która będąc niesłychanie zdeterminowana nie tylko wygrywa przedwyborcze sondaże, lecz także zajmuje większość w parlamencie. Co więcej, ten silnie podkreślony znak Wodnika w horoskopie PO idealnie koresponduje z położeniem Księżyca w horoskopie nowej, postkomunistycznej Polski. A to powinno rokować sukces, bo taki układ planet ułatwia nawiązywanie kontaktu ze społeczeństwem. Co więcej, nie tylko PO i III RP mają Księżyc w Wodniku. Również lider tej partii, Donald Tusk ma go w tym znaku. Platforma Obywatelska to takie dziecko Tuska, z którym lider czuje się emocjonalnie związany.

Przebywający obecnie Saturn w znaku Wagi tworzy trygon do zgrupowania planet w Wodniku w horoskopie PO. Partia się więc stabilizuje, umacnia, zabezpiecza na przyszłość, choć ta może nie wyglądać różowo. Za dwa lata szykuje się kryzys, gwałtowne spadki sondaży i to bynajmniej nie epizodyczne.

 

PiS
Partia i jej prezes to jedno ciało, ponieważ Słońce w horoskopie Jarosława Kaczyńskiego jest w koniunkcji ze Słońcem horoskopu PiS. Związek między przywódcą a jego ludźmi jest więc nierozerwalny. Zarówno lider, jak i samo ugrupowanie to bowiem rozgadane i słynące ze sprytu Bliźnięta, którym patronuje biegły w mowie Merkury. Co więcej, w horoskopie PiS Słońce znajduje się w koniunkcji z prawym i sprawiedliwym Jowiszem, który dodatkowo przynosi olbrzymią popularność i sukcesy, a także stoi w opozycji do wojującego Marsa i w trygonie do rebelianckiego Urana. Ta partia rzeczywiście dysponuje potężną siłą i ma moc wpływania na tłumy. Jest zatem trudnym konkurentem, zwinnym, przebiegłym i pełnym inwencji, nierzadko pokazującym podwójne bądź niejednoznaczne oblicze (co jest zresztą typową cechą Bliźniąt).

 

 

Prawo i Sprawiedliwość, 13.06.2001, południe, Warszawa

Prezes PiS jest teraz unoszony na fali Jowisza, który przechodzi w jego horoskopie przez ascendent, wyznaczając jeden z najkorzystniejszych momentów w życiu. W takiej konfiguracji Jowisz zawsze otwiera nowe szanse, rokuje sukcesy publiczne, dodaje energii do działania na szerszą skalę, przysparza sympatyków – jednym słowem prezes złapie drugi oddech i pokaże, że jest twardym graczem. Jesienny termin wyborów jest więc dla PiS zdecydowanie korzystniejszy, bo wiosną ugrupowanie to nie wprowadziłoby do Sejmu tylu posłów, ile może teraz.

 

SLD
Niesamowicie energetyczny horoskop ma Sojusz Lewicy Demokratycznej. W znaku wojowniczego i przebojowego Barana przebywa Słońce oraz Księżyc w koniunkcji z Jowiszem, zasilany potężną energią Plutona.

 

 

Sojusz Lewicy Demokratycznej, 15.04.1999, południe, Warszawa

Partia nadaje się więc do politycznych gierek, podchodów, ale też nastawiona jest na odnoszenie sukcesów i zwycięstw. Jednak jej przewodniczący może okazać się najsłabszym ogniwem tego ugrupowania. Grzegorz Napieralski to zodiakalne Ryby po przejściu wywrotowego Urana przez Słońce, co w zeszłym roku zaowocowało całkiem niezłym wynikiem w wyborach prezydenckich. Teraz jednak tego sukcesu na pewno nie przeskoczy, co najwyżej może go powtórzyć, ale w ograniczonym zakresie. Napieralski pozostaje obecnie pod wpływem iluzorycznego Neptuna tworzącego w jego horoskopie koniunkcję z Merkurym, więc część wyborców z pewnością uda mu się oczarować, ale inni mogą go kompletnie nie rozumieć. Zresztą SLD nie jest teraz w szczytowym punkcie. Saturn tworzy obecnie w horoskopie partii opozycje do planet położonych w Baranie, co mocno rozlicza polityków lewicy z przeszłości, a jednocześnie hamuje ich postęp. Być może jeszcze w tym, a już na pewno w przyszłym roku pojawi się w partii kryzys przywództwa i niewykluczone, że Napieralski będzie musiał oddać władzę.

 

KTO WYGRA?
Żeby partia rządząca mogła z sukcesem wygrać tegoroczne wybory, musielibyśmy pójść do urn 6 listopada, a więc w terminie niekonstytucyjnym. Tymczasem wybory za pasem, 9 października, w dniu raczej trudnym, bez perspektyw na spektakularne zwycięstwo. Horoskop postawiony na dzień wyborów wskazuje i na szanse PO, i na pewne szanse PiS. Które większe?

 

 

Horoskop dnia wyborów parlamentarnych,
9.10.2011, Warszawa, wschód Słońca (godz. 6:55)

Platformę (jako partię rządzącą i faworyta sondaży) symbolizuje ascendent, którego władca, Wenus, jest bardzo silna, bo znajduje się w swoim znaku (domicyl) i w pierwszym domu. To bardzo mocny zwiastun zwycięstwa, tym niemniej wygrana nie będzie oszałamiająca. Jeszcze tego samego dnia, o godz. 7:51, Wenus opuści znak Wagi i przesunie się do Skorpiona, w którym znajduje się na wygnaniu (detryment).

Co więcej, w pierwszym domu znajduje się też osłabiający, maleficzny Saturn, który wskazuje, że PO zyska mniej głosów, niż to z szacunkowych wyliczeń przedwyborczych by wynikało. Ale czy to znaczy, że po 4 latach PiS przejmie w Polsce władzę? Nie. Saturn jest tu bowiem sygnifikatorem domu IV, a więc aspiracji przywódczych partii opozycyjnej (IV dom jest domem X dla domu VII). To oznacza, że PO kontroluje zapędy swojego bezpośredniego konkurenta (zob. „oblężenie zamku” opisane w mojej nowej książce Reguły astrologii tradycyjnej, s. 99-105).

Partia Jarosława Kaczyńskiego, jako bezpośredniego rywala w tej wyborczej bitwie, symbolizowana jest przez descendent, którego władca, Mars, znajduje się w znaku Lwa w dziesiątym domu. Nie jest to zbyt silna pozycja, bo Mars jest tu w peregrinum, choć przez swoje umiejscowienie w X domu doskonale pokazuje intencje PiS – odebranie władzy PO i zaszkodzenie jej. W ten sposób w kluczowym domach dla PO, a więc w I i X znajdują się malefiki, podczas gdy na wierzchołku domu VIII (sojusznicy i siły wsparcia PiS) znajduje się benefik – Jowisz. Jakkolwiek porażka PiS wydaje się być przesądzona przez władcę VIII domu, który znajduje się w najgorszym z możliwych miejsc, bo w pierwszym domu.

W świetle horoskopu wyborów szanse wydają się niemal wyrównane, jakkolwiek politycy Platformy Obywatelskiej otrzymają najwięcej głosów, ale większości parlamentarnej nie zdobędą, więc o samodzielnych rządach nie ma co marzyć. Trzeba będzie szukać koalicjanta i niewykluczone, że znów będzie to PSL, choć Grzegorz Napieralski (SLD) zdążył wyjść przed szereg i już zaproponował swoich ludzi na ministerialne stanowiska. Targi zaczną się na dobre dopiero po wyborach.

 

[Jest to rozszerzona wersja mojego artykułu, jaki ukazał się w ostatnim numerze tygodnika „Gwiazdy mówią” 40/2011.]

 

Szczegóły dotyczące tego, jak interpretować horoskopy wyborów przedstawiłem w rozdziale Reguły Bonatusa-Culpepera w przewidywaniu wyników wyborów politycznych w mojej najnowszej książce Reguły astrologii tradycyjnej, Studio Astropsychologii, Białystok 2011.

 

Zob. na blogu:
Kiedy powinny odbyć się wybory
Horoskop wyborów prezydenckich 2010

 

 

Horoskop księdza Natanka

[Zamieszczam tekst, który pod tytułem Między szaleństwem a pobożnością ukazał się w tygodniku „Gwiazdy mówią” 36/2011]

 

Horoskop księdza Natanka pokazuje fanatycznego przywódcę nowej sekty religijnej. Nic dziwnego, że kuria ma z nim kłopot. A on sobie z niej drwi.

 

Dlaczego prezydent Lech Kaczyński zginął w Smoleńsku? Bo nie ogłosił Chrystusa Królem Polski i nie uznał wyższości „Prawa Bożego” nad świeckim – tak przynajmniej twierdzi ks. dr hab. Piotr Natanek z Grzechyni, twórca pustelni Niepokalanów, gdzie według zmienionej liturgii odprawia msze i głosi kontrowersyjne kazania. I to wbrew zakazowi władz kościelnych, które nałożyły na niego suspensę. Zdaniem Natanka, zmarły niedawno arcybiskup Józef Życiński „wyje w piekle”, a Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski, to mason. Zresztą większość purpuratów – zdaniem księdza – uwikłanych jest w nieczyste machinacje, bo to „terroryści, którzy zdradzili Polskę”.

Ksiądz Natanek ma bezpośredni telefon do Pana Boga, więc wie najlepiej, jak sprawy się mają. W serii prywatnych objawień otrzymuje bowiem konkretne instrukcje. Na przykład o tym, jak rozpoznać w dziecku szatana. Bardzo prosto. Jest ono opętane, gdy używa żelu do włosów, maluje paznokcie, ubiera się na czarno i słucha rocka, a jeśli do tego czyta Harry’ego Pottera, to już na pewno diabeł zawładnął jego duszą. W przekonaniu ks. Natanka lektura książek o małym czarodzieju jest bowiem gorsza od alkoholizmu.

Dostało się i astrologii, uznanej za siłę nieczystą. Wraz z magią, okultyzmem, huną, reiki i… sztukami walki (oraz tuzinem innych dyscyplin ezoterycznych) duchowny z Grzechyni zalicza ją do „twardego New Age” – uniwersytetów diabelskich. Rozróżnia jeszcze „miękki New Age”, szatański college, w którym królują m.in. ufologia, buddyzm zen, akupunktura. Słowem, mamy Sodomę i Gomorę. I choć w opinii hierarchów morały duszpasterza ośmieszają Kościół, to ów dziwak ma coraz więcej wyznawców. „Kazania ks. Piotra podnoszą mnie na duchu i chwytają za serce”, mówi jedna z wiernych.

 

ks. Piotr Natanek, ur. 11.12.1960, godz. 12:15, Maków Podhalański

Jak to się stało, że z cichego naukowca katolickiego Piotr Natanek przemienił się nagle w żarliwego przywódcę schizmy religijnej? Wszystko wyjaśnia jego horoskop, wskazujący na bigoterię, fanatyzm i dewocję. Słońce wraz z Merkurym stoją w religijnym znaku Strzelca w IX domu (także związanym z religią), co podkreśla jego gorliwą pobożność, przeświadczenie o własnej nieomylności oraz dar przekonywania do własnych poglądów. Tymczasem władca Strzelca, Jowisz – patron duchownych, przebywa w X domu (powołanie), tworząc opozycję z agresywnym Marsem. Idealnie wkomponowuje się w ten układ ascendent w znaku medialnych i bogobojnych Ryb, których władca, mistyczny Neptun, tworzy konfiguracje z Jowiszem i Marsem. Takie konstelacje musiały zrodzić fanatyczny stosunek do wiary.

Choć kaznodzieja zawsze był oddany sprawie Kościoła, to jednak światopoglądowa i psychiczna przemiana, pociągająca za sobą nieposłuszeństwo wobec kurii, zaczęła się już w 2009 roku, kiedy w horoskopie Natanka ekscentryczny Uran przechodził przez ascendent w Rybach, wydobywając uśpione potencjały księdza: bunt, samowolę i… szaleństwo. Wszystko wskazuje na to że jego wariac-twa będą się nasilać. W przyszłym roku Jowisz w horoskopie księdza znajdzie się pod wpływem Plutona (koniunkcja) i Urana (kwadratura), więc pewnie zostanie uznany za niepoczytalnego albo go ekskomunikują.