Astrologiczny kompas (wokół astrokartografii)

Dlaczego jednym udaje się zrobić karierę w kraju, a inni muszą jechać na drugi koniec świata, by odnieść sukces? Dlaczego jedne miejsca na kuli ziemskiej są nam przyjazne, a w innych powinniśmy unikać? Odpowiedź przynosi astrologia, ściślej mówiąc – astrokartografia.

Przyzwyczailiśmy się do tego, że astrolog potrafi powiedzieć, kiedy coś się wydarzy, kiedy będziemy mieli dobry okres na podjęcie nowej pracy, spotkanie nowej miłości, urodzenie dziecka, otworzenie firmy albo podjęcie ważnej decyzji życiowej. Słowem, że wyznaczy dogodny czas na rozpoczęcie określonego przedsięwzięcia, względnie ostrzeże przed czekającymi nas za rok czy miesiąc komplikacjami. Jednak na tym możliwości astrologii się nie kończą. Ktoś, kto stawia profesjonalny horoskop dla konkretnej osoby, potrafi nie tylko określić czas nadchodzących wydarzeń, lecz może również pokusić się o wyznaczenie najlepszego bądź najgorszego miejsca, i to na całym globie ziemskim.

Wystarczy, że wyjedziemy tysiąc kilometrów od rodzinnego miasta, a już znacząco zmienia się nam horoskop. Im dalej wyruszymy, tym większych zmian możemy oczekiwać. Na przykład urodzony w Żelazowej Woli Fryderyk Chopin miał ascendent w znaku melancholijnej i skromnej Panny. Wystarczyło jednak, by osiedlił się w Paryżu, a jego ascendent zawędrował do znaku twórczego i dramatycznego Lwa, któremu o wiele łatwiej osiągnąć sukces niż samokrytycznej Pannie.

 
Horoskop Fryderyka Chopina relokowany na Paryż.

Analizowanie tego, jak wraz ze zmianą miejsca pobytu zmienia się i nasz horoskop astrologowie nazywają relokacją. Zastosowanie tej techniki jest praktycznie nieograniczone. Zanim udamy się, dajmy na to, do Moskwy, możemy sprawdzić, jak w tym mieście będzie wyglądał nasz horoskop. Wyjeżdżając tam do pracy, lepiej by było, aby przynajmniej jedna planeta znalazła się w szóstym domu (sumienne wykonywanie obowiązków), a nie na przykład w domu piątym (zabawa i hazard), bo wtedy zamiast oczekiwanych sukcesów zawodowych czas upłynie nam na rozrywce i romansach.

Słynny reżyser, Woody Allen, cierpiący niedawno na wyraźny kryzys twórczy, postanowił opuścić Nowy Jork, gdzie przez całe życie kręcił swoje filmy, i zamieszkać na jakiś czas w Londynie.

 
Horoskop Woody’ego Allena relokowany na Londyn.

Przeprowadzka okazała się strzałem w dziesiątkę, bo to właśnie w tym mieście powstał jego pierwszy po latach znakomity film „Wszystko gra”. I – co ciekawe – nie była to jak zwykle komedia, lecz całkiem poważny dramat. Dzieło, które przełamało złą passę reżysera, spodobało się nie tylko krytykom, lecz także fantastycznie się sprzedało. Nic dziwnego, w relokowanym na Londyn horoskopie Woody’ego Allena artystyczna Wenus znajduje się na ascendencie, zaś w drugim domu (pieniądze) stoją trzy planety, w tym przynoszący dobrobyt Jowisz. Gdyby twórca został w Nowym Jorku, pewnie nie odbiłby się od dna.

Linie na mapie świata
Największe zmiany czekają nas w tych krajach, w których horoskop ulega takim przekształceniom, że jedna z planet przejmuje rolę tzw. dominanty. A więc, gdy znajdzie się ona w pobliżu głównych osi kosmogramu: ascendentu, descendentu, medium coeli bądź imum coeli. Taka planeta ma wyjątkowo silny wpływ, ale to, czy będzie on korzystny czy niepomyślny, zależy od rodzaju i natury dominującej planety. Inaczej przejawiać się będzie Saturn, który zapowiada trudności i ograniczenia, a inaczej, gdy dominantą stanie się zwiastujący szczęście Jowisz.

Aby nie szukać takiej dominanty po omacku, amerykański astrolog Jim Lewis opracował w latach 70-tych XX wieku bardzo przydatną technikę zwaną astrokartografią. Pokazuje ona, w których miejscach na kuli ziemskiej znajdzie się każda z planet na ascendencie, descendencie, medium coeli i imam colei. Ktoś ma przykładowo Słońce w trzeci domu, ale jest gdzieś na świecie miasto czy obszar, w którym Słońce to znajdzie się w koniunkcji z jedną z głównych osi horoskopu. Miejsca te to w istocie nie punkty, lecz linie, które powstają wskutek „rozciągnięcia” horoskopu na mapę świata.

Szukając miłości, wybierzmy się w miejsca naszej Wenus. John Lenon ożenił się z Japonką Yoko Ono, bo właśnie przez Japonię przechodziła mu linia tej planety. Z kolei chcąc wzmocnić swoje wpływy, najlepiej udać się do tych miejsc, przez które przebiega linia Słońca, bo wyznacza ona geograficzne obszary naszej dominacji i władzy. To tłumaczy, dlaczego na przykład Adolf Hitler rozpoczął II wojnę światową od napaści na Polskę. Przez Polskę przebiegała bowiem jego linia Słońca i dodatkowo również linia bezwzględnego Saturna.

Zupełnie inaczej linię Słońca wykorzystała była premier Wielkiej Brytanii, Margaret Thatcher. Borykając się na początku lat 80-tych z wyjątkowo niskim poparciem społecznym wysłała wojsko w rejon Falklandów, zajęty przez argentyńską juntę. Posunięcie to przyniosło jej polityczny sukces. Dzięki wojnie o wyspy prestiż Żelaznej Damy wzrósł niepomiernie. Okazuje się, że linia Słońca Margaret Thatcher biegła właśnie dokładnie przez Falklandy! Premier nawet nie musiała tam jechać, aby miejsce to okazało się dla niej korzystne.

 
Linia Słońca Margaret Thatcher przebiegająca przez Falklandy.

Astrokartografia pozwala również znaleźć potencjalnie niebezpieczne regiony. Zwykle będą je wyznaczały linie agresywnego Marsa bądź kojarzonego z przemocą Plutona, względnie Chirona. Ostrożności w takim miejscu nie zachował 34. prezydent USA. Urodzony w Brooklinie John F. Kennedy nigdy nie powinien znaleźć się Dallas, przez które przechodziła mu linia raniącego Chirona. Jak pamiętamy, to właśnie w tym mieście dokonano na niego zamachu.

 
Linia Chirona Johna F. Kennedy’ego przebiega przez Dallas,

gdzie dosięgła go kula zamachowca.

Są jednak na świecie miejsca, których nie musimy się bać, bo mogą być dla nas o wiele bardziej korzystne niż to, w którym się urodziliśmy. Ileż to razy słyszymy, że jakiś artysta bądź uczony jest niedoceniany w kraju, a za granicą święci tryumfy. Urodzony na austriackiej prowincji Arnold Schwarzenneger karierę zrobił nie w ojczyźnie, lecz w Ameryce, gdzie najpierw zdobywał trofea w konkursach kulturystycznych, później występował w filmach odgrywając wprawdzie mało skomplikowane, ale za to bardzo wyraziste role, aż w końcu porzucił aktorstwo i został wybrany gubernatorem Kalifornii. Droga przez sport i sztukę do polityki wydaje się dość niezwykła. Ale i to znajduje swoje potwierdzenie w gwiazdach.

 
Rozkład linii planetarnych Arnolda Schwarzennegera na terytorium USA.

W astrokartograficznym wykresie Schwarzennegera przez całe Stany Zjednoczone przechodzą linie wszystkich planet, przy czym najważniejsza, w tym przypadku linia Wenus (sztuka i pozyskiwanie sympatii wyborców), przechodzi przez Kalifornię, zaś linia obfitującego w dobrobyt Jowisza leży po stronie wschodnich Stanów.

Horoskop jak kompas
Nie każdy ma jednak szansę podróżować po całym świecie, by zmienić swój horoskop. Ale i na to astrolog ma radę. Wystarczy, że będziemy w posiadaniu przedmiotu pochodzącego z miejsca, w którym byłoby nam najlepiej. A jeśli i to nie jest możliwe, z pomocą przyjdzie nam tzw. przestrzeń lokalna.

Skoro bowiem horoskop jest mapą nieba uchwyconą w momencie urodzenia, to można go potraktować również jako swoisty kompas, gdzie główne osie kosmogramu pokazują kierunki geograficzne, a rozkład planet w naszym horoskopie układa się w niepowtarzalny dla każdego wzór służący pomocą w aranżowaniu choćby tej najmniejszej przestrzeni, jaką jest nasze mieszkanie. Możemy je bowiem tak zaprojektować, aby poszczególne przedmioty pokrywały się z odpowiadającymi im planetarnymi liniami naszego horoskopu. Tam, gdzie na przykład przebiega linia intelektualnego Merkurego, warto powiesić półkę z książkami. W miejscu, gdzie leży linia kojarzonego z nowoczesną technologią Urana najlepiej postawić komputer z dostępem do Internetu, zaś w obszarze onirycznego Neptuna dobrze jest urządzić sypialnię.

W ten sposób nie ruszając się z domu możemy tak zagospodarować osobistą przestrzeń, aby była ona jak najlepiej zsynchronizowana z naszym horoskopem, z tą kosmiczną matrycą, która odciska swe piętno na całym naszym życiu, i to zarówno w czasie, jak i przestrzeni.

Alcabitius o Saturnie

Wsteczny bieg Saturna, który zaczął się kilka dni temu, to dobra okazja, by spojrzeć na tę planetę oczami dawnych mistrzów. Dla nich Saturn był ostatnią, najwolniejszą planetą, a wszystkie pozostałe chciały się z nim połączyć.

Arabski astrolog Alcabitius z X wieku, inspirując się źródłami antycznymi, usystematyzował wiedzę o planetach. Napisał słynne dzieło Introductorium maius – bardzo popularny traktat astrologiczny w średniowiecznej i renesansowej Europie. Imię Alcabitiusa nosi również system podziału domów, który był wtedy w powszechnym użyciu. Korzystał z niego m.in. Guido Bonatti (XIII w.). W rzeczywistości domy te nie wymyślił Alcabitius, ponieważ podział ten znany był już w VII wieku (np. Retoriusowi). Ostatecznie wyparł go renesansowy system domów Regiomontanusa.

Poniżej przedstawiam fragmenty z pism Alcabitiusa dotyczące charakterystyki Saturna. Cytaty tłumaczone są przez Annę Kryczyńską i pochodzą z książki: R. Klibanski, E. Panofsky, F. Saxl, Saturn i melancholia. Studia z historii, filozofii, przyrody, medycyny, religii oraz sztuki, Universitas, Kraków 2009, ss. 153-154.

W oryginale cały tekst idzie jednym ciurkiem, co może być trochę męczące w pierwszym czytaniu, dlatego dla większej przejrzystości opatrzyłem go śródtytułami oraz kilkoma luźnymi komentarzami. Tym, co jest w tym tekście najbardziej interesujące, to swoisty rodzaj archetypizacji Saturna. Ten długi ciąg skojarzeń, który Alcabitius zaprezentował w formie wyliczanki, jest niezwykle uporządkowaną siatką znaczeń, symboli i odwołań (chociaż może sprawiać wrażenie chaotycznego opisu). Jest to również jeden z najbardziej ciekawych przykładów ilustrujących to, jak pracują wielowartościowe symbole astrologiczne. I mimo że tekst liczy już ponad tysiąc lat, to jednak pod pewnymi względami w ogóle się nie zestarzał. Oczywiście, dziś jest inna rzeczywistość, dlatego pewne rzeczy inaczej nazywamy, więc nawet nie ma sensu porównywać tych średniowiecznych fragmentów ze słynną rozprawą Liz Greene o Saturnie. Tym niemniej biorąc pod uwagę jedynie samą strukturę owych skojarzeń, wydaje się, jakby pod tym względem w astrologii nic się nie zmieniło.

Alcabitius, O Saturnie

Generalne znaczenie
 „Jest zły, męski, w dzień zimny, suchy, melancholijny”.

Komentarz: Saturn jest zły, bo to po prostu major infortunae. Określenie „zimny i suchy” ma kluczowe znaczenie w charakterystykach dawnej astrologii, zwłaszcza medycznej (teoria temperamentów). W przeciwieństwie do Saturna, Mars na przykład jest gorący i suchy, a Wenus – zimna i wilgotna.

 

W znaczeniu pozytywnym
„Odsyła do ojców, wieku starczego i jego przypadłości, do starszych braci i przodków, szczerości w mowie i w miłości, wolności od popędów, doświadczenia życiowego, zachowania tajemnicy i ukrywania jej, obfitego jedzenia i małomówności, rozważnego działania, rozumu i władzy sądzenia, rzeczy trwały i trwających jak ziemia, rola, gospodarstwo, uprawianie ziemi oraz do poważnych zawodów związanych z wodą, jak sterowanie statkami i dowodzenie nimi, do nadzorowania prac, srogości i zmęczenia, dumy, sług królewskich, pobożnych w narodzie, słabych, niewolników, zatroskanych, ludzi niskiego stanu, ciężkich, umarłych, czarowników, demonów, diabła i ludzi o złej sławie – odsyła do tego wszystkiego, kiedy miewa się dobrze”.

Komentarz: Kilka ostatnich określeń niezbyt pasuje do pozytywnego znaczenia Saturna, ale chodzi tu zapewne o jakiś skrajny brzeg spektrum. Na przykład w X domu Saturn może wskazywać albo na ceniony autorytet, albo właśnie na kogoś o podejrzanej reputacji. Poza tym, zastrzeżenia budzić może sformułowanie „obfite jedzenie”, które dziś wiązalibyśmy raczej z Jowiszem niż z Saturnem. Jednakże imię Saturna wywodzi się od łacińskiego czasownika saturare, oznaczającego ‘sycić’.

 

W znaczeniu negatywnym
„Kiedy natomiast się rozzłości, odsyła do nienawiści, samowoli, zmartwień, żałoby, lamentów, płaczu, złej opinii, podejrzeń wśród ludzi. Jest strachliwy, trochę zdezorientowany, zapamiętały, lękliwy, porywczy, nikomu nie życzy dobrze. Ponadto odsyła do skąpstwa w posiadaniu, starych i niemożliwych rzeczy, dalekich podróży, długiej nieobecności, wielkiej nędzy, skąpstwa w stosunku do siebie samego i innych, łudzenia innych, biedy, zadziwienia, skłonności do samotnictwa, żądz, które uśmiercają swoim okrucieństwem, więzienia, kłopotów, sprytu, dziedziczenia, przyczyn śmierci”.

Komentarz: W astrologii tradycyjnej mówi się, że Saturn w domu dwunastym (więzienie) się raduje, to znaczy: ten feralny dom jest najlepszym miejscem dla Saturna (zła planeta raduje się w złym domu).

 

Później Alcabitius wymienia znaczenia, kiedy Saturn jest nieszczęśliwy.
„Odsyła też do pospolitych zawodów, jak grabarz, cyrulik, upuszczający krew, masażysta, żeglarz, do sprzedaży rzeczy z żelaza, ołowiu i kości oraz obórki skóry”.

 

W astrologii medycznej
„Rządzi słuchem, pojętnością, ciągnącymi się, lepkimi, czerniawymi (melancholijnymi), gęstymi sokami, spośród członków prawym uchem, plecami, kolanami, pęcherzem, śledzioną, kośćmi, a spośród chorób podagrą, słoniowacizną, puchliną wodną, chorobą śledziony i wszystkimi chronicznymi chorobami z zimna i suchości”.

 

W astrofizjologii
„Jeśli chodzi o budowę ciała, odsyła do tego, że noworodki mają ciemne, zmierzwione włosy, do gęstych włosów na piersi, średnich oczu, czarnych i przechodzących w żółte, do zrośniętych brwi, proporcjonalnego szkieletu, grubych warg; łatwo poddaje się zimnu i suchości. Mówi się o nim także, że jest żylasty, strachliwy, chudy, surowy, ma dużą głowę, duże ręce, krzywe nogi, które jednak wyglądają ładnie w ruchu, pochyla głowę, stąpa ciężko, łącząc stopy, używa sprytu i oszustwa”.

 

Inne powiązania
„Wyznaje wiarę żydowską, nosi czarne ubrania, spośród dni odpowiadają mu soboty i noc środowa. Rządzi żelazem, lekami, dębem, galasówkami, latrynami, workami, starymi i zgrzebnymi materiałami, korą drzewną, pieprzem, rośliną pachnącą zwaną costus, onyksem, oliwkami, jemiołą, kwaśnymi jabłkami granatu, soczewicą, haritaką, jęczmieniem, pistacją i w ogóle wszystkim, co czarne; kozami i wołami, ptactwem wodnym, czarnymi wężami i górami”.

Komentarz: Skojarzenie Saturna z religią żydowską ma fundamentalne znaczenie dla dawnych dywagacji astrologicznych na temat rozwoju i upadku sekt religijnych.

 

Trzęsienie ziemi na Haiti

Jeżeli astrologia ma coś do powiedzenia w kwestii trzęsień ziemi, to zwykle w kontekście Saturna symbolizującego ziemię, dewastującego Urana, zaćmień lub półkrzyży planetarnych. Tak jest i w przypadku ostatniego, tragicznego trzęsienia ziemi na Haiti, które pochłonęło ponad 100 tysięcy ofiar. Wskutek katastrofy ucierpiało w sumie blisko 3 miliony ludzi.

Do trzęsienia ziemi na Haiti doszło pomiędzy dwoma zaćmieniami, 12 stycznia 2010 roku o godz. 16:53 EST (= 21:53 GMT). Epicentrum znajdowało się zaledwie 15 kilometrów od Port-au-Prince, dlatego horoskop można sporządzić na stolicę Haiti.

 

Władcą horoskopu jest tutaj Księżyc będący w kwadraturze do Urana. Oprócz tego w znaku ziemskiego Koziorożca przebywają aż cztery planety, w tym Pluton tworzący do władcy Koziorożca – Saturna – ścisłą kwadraturę. Warto dodać, że trzęsienie ziemi miało miejsce podczas stacjonarnego Saturna, niecałą dobę przed wejściem tej planety w ruch wsteczny.

Horoskop Haiti (1 stycznia 1804 roku, godzina nieznana) również odzwierciedla tę tragedię.

Saturn zamyka swój cykl, śmiercionośny Pluton jest na Marsie i Chironie i tworzy kwadraturę do Saturna.

Jednak najbardziej zdumiewająco wygląda to w kontekście ostatniego zaćmienia Księżyca, które miało miejsce 31 grudnia 2009 roku o godz. 19:24 GMT. Poniżej horoskop sporządzony na Port-au-Prince.

Tym, co najbardziej zwraca uwagę, to wymowny półkrzyż kardynalny z ogniskiem na Saturnie. Jeśli porówna się to z horoskopem Haiti, łatwo zauważyć, że cały ten półkrzyż z ósmodomowym Słońcem, Wenus (władcą horoskopu) i Plutonem w Koziorożcu, Saturnem w Wadze i zaćmionym Księżycem w Raku, wchodzi dokładnie na Słońce, Marsa, Chirona i Saturna Haiti!

Warto dodać, że zaćmienia zwykle rozpatruje się w powiązaniu z poszczególnymi dekanatami, ściślej mówiąc w kontekście planetarnych władców dekanatów, które w dawnej astrologii nazywane były obliczami. Sylwestrowe zaćmienie Księżyca miało miejsce 10° 23´ Raka, a więc wypadło w drugim dekanacie Raka, które jest obliczem Merkurego. William Lilly w swoim dziele Annus Tenebrosus z 1652 roku interpretuje efekty zaćmień Słońca i Księżyca w zależności od ich występowania w każdym obliczu (dekanacie). Jeśli zaćmienie Księżyca ma miejsce w drugim dekanacie Raka, który jest obliczem Merkurego, to zdaniem Lilly’ego, zapowiada ono raczej katastrofy na morzu niż na lądzie, ale na ziemi mówi o straszliwym zgiełku i zamęcie.

Przed nami jednak kolejne zaćmienie, tym razem obrączkowe zaćmienie Słońca, do którego dojdzie 15 stycznia o godz. 8:07 czasu polskiego w 25° 01´ Koziorożca, a więc w trzecim dekanacie Koziorożca, które jest obliczem Słońca. Lilly uważał, że takie zaćmienie może wskazywać na burzliwe poczynania władcy (króla), wskazywać na głód, ubóstwo i niskie plony.

Więcej o trzęsieniach ziemi i ich astrologicznej interpretacji pisałem przy okazji omawiania niedawnego trzęsienia ziemi we Włoszech.

 

Wieża w Dubaju

Horoskop najwyższego wieżowca świata wcale nie wydaje się taki rekordowy, za jaki uchodzi otwarta niedawno wieża w Dubaju okrzyknięta jeszcze w czasie budowy arabskim cudem architektonicznym, wartym skądinąd ponad miliard euro. 4 stycznia 2010 roku o godz. 20:01 USZ3 (= 16:00 GMT) oficjalnie i uroczyście oddano do użytku Burj Khalifa.

 

Ascendent wypada tu wprawdzie w znaku królewskiego Lwa i do tego w koniunkcji z uwielbiającym rywalizację Marsem, jednak niefortunnie planeta ta jest w retrogradacji.  Również Merkury jest w ruchu wstecznym, więc nie wiadomo, czy prędko zwróci się ta inwestycja, zwłaszcza że Wenus znajduje się w Koziorożcu i do tego we wzajemnej recepcji ze spowalniającym Saturnem. Nienajgorzej wygląda Księżyc w Pannie, który nie idzie pusty kursem i tworzy trygony do Słońca, Merkurego, Wenus, Plutona i MC.

Trochę inaczej sprawa wygląda w horoskopie Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które powstały 1 grudnia 1971 roku o godz. 12:00 USZ3 (= 8:00 GMT) w Dubaju.

 

Wprawdzie tranzytujący Jowisz (rekordy) wraz z Neptunem (marzycielskie wizje) ustawiły się właśnie na ascendencie, ale gorzej wygląda sprawa z Wenus. Ta planeta piękna, luksusu i pieniędzy z jednej strony aspektowana jest przez Plutona (koniunkcja), z drugiej zaś Saturn wchodzący właśnie do ósmego domu (kredyty) tworzy do niej kwadraturę. Z kolei ósmodomowy Uran jest aspektowany teraz przez progresywny Księżyc (koniunkcja) i progresywne Słońce (kwadratura). To wygląda na krach!

I chyba istnieje takie zagrożenie, bo przynajmniej od końca listopada 2009 roku wiadomo, że słynący z przepychu Dubaj ma poważne problemy finansowe. Zadłużenie sięga nawet 60 miliardów dolarów, a władze robią, co mogą, by zapobiec bankructwu tego okazałego i śmiałego architektonicznie emiratu.

Fatwa

Jednym z kluczowych horoskopów pomocnych w śledzeniu dynamiki współczesnego terroryzmu islamskiego jest horoskop sporządzony na moment ogłoszenia fatwy nawołującej do dżihadu, czyli do świętej wojny. Fatwę tę ogłosił szef Al-Kaidy Osama bin Laden, a także Ayman al-Zawahiri oraz przywódcy kilku innych grup terrorystycznych. Fatwa skierowana była przeciwko krzyżowcom i Izraelowi. Ostrzegała ona Amerykanów i ich sojuszników, że będą musieli zapłacić krwią za swoje winy. Fatwę ogłoszono 23 lutego 1998 roku w wychodzącej w Londynie arabskiej gazecie „al-Quds al-Arabi”. Gazety ukazują się wraz z otwarciem punktów sprzedaży prasy, dlatego przyjąłem godzinę 6:00 GMT.

 

W horoskopie fatwy nawołującej do dżihadu znajdujemy aż cztery planety w religijnym znaku Ryb, w tym wojennego Marsa oraz Słońce w koniunkcji z religijnym Jowiszem i Merkurym. Tymczasem Pluton (terroryzm) – pozostający w kwadraturze do Słońca, Jowisza i Merkurego – stoi w najwyższej części horoskopu, na Medium Coeli, w rządzonym przez Jowisza Strzelcu. Dodatkowo ascendent przebywa w rewolucyjnym znaku Wodnika otoczony Neptunem i Uranem. Z kolei stary władca Wodnika, Saturn, znajduje się w koniunkcji z wszczynającą spory Eris i razem tworzą kwadraturę do Księżyca i Wenus, które przebywają w Koziorożcu, a więc we władaniu Saturna.
Te wyjątkowe układy planet wskazują, że dżihad nie tylko ma podłoże fanatyczno-religijne, lecz także stanowi próbę zaprowadzenia w sposób bezkompromisowy zupełnie nowego porządku na świecie. Pluton wskazuje, że ten porządek będzie egzekwowany terrorem, zniszczeniem i śmiercią.

Horoskop wypowiedzenia dżihadu stanowi klucz pozwalający dość dokładnie nakreślić astrologiczne tło wielu zamachów terrorystycznych dokonywanych przez Al-Kaidę. Niewykluczone, że może on także służyć celom prognostycznym.

Pół roku po ogłoszeniu fatwy, Al-Kaida uderzyła na ambasady amerykańskie w Kenii i Tanzanii, gdzie zginęło 250 osób. W horoskopie fatwy Osamy bin Ladena retrogradujący Pluton uściślił koniunkcję z MC i kwadraturę ze Słońcem.

Kiedy natomiast 11 września 2001 roku dokonano zamachu na WTC i Pentagon, w horoskopie wypowiedzenia dżihadu Neptun uściślił koniunkcję z ascendentem. Można powiedzieć, że Al-Kaida zamanifestowała w ten sposób swą fanatyczną determinację. Jeszcze ciekawiej wyglądały wówczas progresje. Księżyc znalazł się wtedy w nowiu, co jest układem szczególnym, ponieważ zwiastuje punkt zwrotny i nowy początek. Z kolei progresywne Słońce (7° 58´ Ryb) uściśliło niemal co do minuty kwadraturę z Plutonem (7° 59´ Strzelca). Jak wiadomo, atak na ziemi amerykańskiej stał się bezpośrednią przyczyną zmiany układu sił na świecie. Ameryka przystąpiła do tzw. wojny z terroryzmem (zob. na blogu notkę o osi zła).

Do najtragiczniejszego zamachu terrorystycznego w powojennej Europie doszło 11 marca 2004 roku, kiedy Al-Kaida uderzyła na madryckie metro. Zginęło wówczas 200 osób, a 1900 zostało rannych. Tranzytujący Pluton utworzył wówczas ścisłą kwadraturę do Marsa, zaś Uran dokładną koniunkcję ze Słońcem, Jowiszem i Merkurym. Na polityczne efekty zamachu nie trzeba było długo czekać. Nowo wybrany premier Jose Zapatero wycofał hiszpańskie wojska z Iraku, nawołując do tego samego również Tony’ego Blaira, ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii.

Tony Blair nie ugiął się pod żądaniami terrorystów, co poskutkowało zamachem na londyńskie metro. Tranzytujący Pluton znów utworzy ścisłą kwadraturę z Marsem (orba 04´), a Mars kwadraturę do Księżyca i koniunkcję z Saturnem.

Również ostatnia próba zamachu, do której przyznała się Al-Kaida, znajduje odzwierciedlenie w horoskopie wypowiedzenia dżihadu. Tranzytujący Uran utworzył bowiem dokładną koniunkcję z Marsem. Dlaczego na tak wybuchowym i „lotniczym” aspekcie zamach się nie udał? Być może dlatego, że pięć dni wcześniej, 20 grudnia 2009 roku Mars wszedł w ruch wsteczny. Może jednak Al-Kaida czeka na Jowisza, który na początku lutego zamknie swój cykl, tworząc jednocześnie koniunkcję do Słońca i Merkurego, podczas gdy Mars znajdzie się wówczas w opozycji do Urana.

Przy okazji warto zerknąć na horoskop niedoszłego zamachowca, który w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia usiłował wysadzić w powietrze samolot lecący z Amsterdamu do Detroit. Terrorystą okazał się obywatel Nigerii, Umar Farouk Abdul Mutallab, urodzony 22 grudnia 1986 roku.

 

Można powiedzieć, że ten horoskop jest w pewnym sensie inwariantem horoskopu fatwy. Mars i Jowisz również znajdują się w Rybach, Słońce wprawdzie nie jest w tym znaku, ale tworzy koniunkcję z Neptunem (władcą Ryb). Silnie podkreślony jest także znak Strzelca oraz – trochę już z innej beczki – mamy tu do czynienia z kwadraturą Marsa z Saturnem, która w tradycji astrologicznej nie cieszy się dobrą reputacją, bo według Charlesa Cartera może właśnie wskazywać na skłonności kryminalne. Zwraca uwagę tu także tranzytujący Pluton, który niedawno przechodził przez Słońce!

 

Wywiad dla Onetu

Na stronach portalu Onet.pl ukazał się wywiad ze mną oraz moja prognoza astrologiczna na rok 2010 rok.

Wywiad i prognozę można przeczytać TU.

A przez cały Nowy Rok główna strona Onetu wyglądała tak:

 

Przy okazji składam serdeczne życzenia noworoczne.