Eris i pierwiastek 118

Astrologia już od czasów starożytnych stawiała sobie za cel symboliczne opisywanie procesów zachodzących w makro- i mikrokosmosie. Nic więc dziwnego, że kiedy ważne rzeczy dzieją się w makrokosmosie, równie ważne muszą dziać się w jego pomniejszonym, zwierciadlanym odbiciu, jakim jest mikrokosmos.

Kiedy w 1871 roku odkryto Urana, kilka lat później odkryto ważny pierwiastek chemiczny – uran, którego liczba atomowa wynosi 92. Każdy pierwiastek o wyższej liczbie atomowej (zwany tranuranowcem) nie występuje naturalnie w przyrodzie. Musi być otrzymywany sztucznie, tak jak na przykład pluton odkryty w 1940 roku, a więc 10 lat po odkryciu planety Pluton.

Pomiędzy planetami a pierwiastkami chemicznymi istnieje nierozerwalny związek, który już dawno temu podkreślali nie tylko astrolodzy, lecz także alchemicy, łącząc złoto ze Słońcem, srebro z Księżycem, rtęć z Merkurym itd. Planeta to element makrososmosu, z kolei atomy pierwiastków chemicznych przynależą do świata mikrokosmosu.

Informacja, jaka ukazała się 16 października 2006 roku o odkryciu nowego pierwiastka 118, nie jest więc przypadkowa w czasach, kiedy astronomowie odkryli nową „planetę” – Eris. Zresztą Eris była w tym dniu w dokładnej opozycji do Słońca. Ale nie tylko ta koincydencja jest tutaj istotna. Pierwiastek 118 nastręczał chemikom niemal takich samych problemów, jak astronomom Eris.

Po raz pierwszy o istnieniu nowego pierwiastka 118, zwanego prowizorycznie ununoctium (Uuo), mówiło się już w 1999 roku, jednak po trzech latach okazało się, że ten pierwiastek w ogóle nie istnieje, a rzekome odkrycie zostało sfabrykowane. Ununoctium zostało więc skreślone z tablicy Mendelejewa, którą teraz znów trzeba poprawiać. Dopiero specjalistom z Instytutu Badań Naukowych w Dubnej i kalifornijskiego Laboratorium Lawrence’a Livermore’a udało się potwierdzić otrzymanie pierwiastka o liczbie atomowej 118. Ununoctium jest najcięższym z dotychczas znanych pierwiastków. Uzyskuje się go jedynie w warunkach laboratoryjnych, poprzez bombardowanie kalifornu jonami wapnia, a nie – jak twierdzono w 1999 roku – poprzez bombardowanie ołowiu jonami kryptonu. W eksperymentach uzyskano jedynie trzy atomy ununoctium, a czas ich rozpadu wynosił niecałą milisekundę. Uczeni chcą teraz uzyskać jeszcze cięższy pierwiastek o liczbie atomowej 120. A wszystko po to, by lepiej poznać mechanizmy sterujące zachowaniem materii.

 

Całe zamieszanie wokół 118 pierwiastka przypomina zamieszanie, jakie powstało po odkryciu Eris. Astronomowie nie wiedzieli bowiem, czy odkryli planetę, czy jedynie obiekt większy od Plutona. A do tego jeszcze ta historia z wykradaniem danych i próbą dokonania fałszerstwa także przypomina to, co niedawno działo się w środowisku chemików.

Nie wiem, czy Eris faktycznie może mieć jakiekolwiek symboliczne związki z pierwiastkiem 118 (Uuo) i co by w praktyce miało to oznaczać. Tym niemniej nie ulega chyba wątpliwości, że odkrycie Eris w dość interesujący sposób wpisuje się w odkrycia na poziomie mikrokosmosu. Mimo że świat w szalonym tempie pędzi na przód, to starożytna zasada Hermesa Trismegistosa („Jak na górze, tak na dole”) wciąż ma się dobrze. A przecież to właśnie na niej ufundowana jest cała astrologia.

Sparafrazowany tekst Tabula Smaragdina Hermesa brzmi:

Niebo na górze,
Niebo na dole.
Gwiazdy na górze,
Gwiazdy na dole.
Wszystko, co w górze,
To też na dole.
Pojmij to,
I ciesz się.